Sklep    |  Mapa Serwisu    |  Kontakt   
 
Baza Firm
Morskich
3698 adresów
 
Zaloguj się
 
 
Szybkie wyszukiwanie
Szukanie zaawansowane
Strona głównaStrona główna
Wszystkie artykułyWszystkie artykuły
<strong>Subskrybuj Newsletter</strong>Subskrybuj Newsletter
 

  Informacje morskie. Wydarzenia. Przetargi
Wydrukuj artykuł

Kolizja promu ze statkiem

Kurier Szczeciński, 2007-01-24
Na początku spieszymy donieść, że tytułowa kolizja promu ze statkiem dotyczyła promu "Mielin" w Świnoujściu, nikt z pasażerów promu ani znajdujących się na nim samochodów nie odniósł uszczerbku, a straty materialne wyniosły kilka tysięcy złotych i w większej części dotyczyły cumującego przy nabrzeżu statku. Jak do tego wypadku doszło i kto zawinił, rozpatrywała Izba Morska w Szczecinie pod przewodnictwem sędziego Wojciecha Kuczkowskiego. Wypadek miał miejsce w listopadzie 1996 r. Tego dnia o godz. 6.30 nastąpiła zmiana obsługi promu. Rano była wyjątkowo gęsta mgła, nadchodząca falami, a widoczność określano na 10-50 metrów. Z kolei wiatru prawie nie było (SSE 2 st. B), a prąd w Świnie wg oceny szypra promu wychodził w morze i wynosił 0,7-0,8 węzła. Mimo złych warunków szyper promu po skonsultowaniu przez radiotelefon z podobną jednostką cumującą po drugiej stronie Świny postanowił udać się z przystani promowej przy Władysława IV na drugą stronę, czyli na Warszów. Obaj kapitanowie promów uzgodnili, że w związku ze złą widocznością promy będą kursowały nieregularnie. Na przystani Warszów w tym czasie stanowisko tzw. czołowe nie było czynne, gdyż przeprowadzano remont, a więc prom cumował do nabrzeża burtą. Szyper "Mielina" doskonale znał te uwarunkowania, zresztą pływał na promach miejskich od wielu lat. Prom wyposażony był w stosunkowo dobry radar, co upoważniało go do żeglugi podczas ograniczonej widoczności. Tak więc "Mielin" z kompletem pasażerów i pojazdów odcumował z przystani po miejskiej stronie Świnoujścia i popłynął na drugą stronę rzeki. Szyper wystawił jednego z marynarzy na dziobie promu przy rampie wjazdowej, a drugiego na skrzydle mostku z poleceniem obserwacji. Po odcumowaniu i przekroczeniu kanału na wysokości półwyspu Kosa zakres radaru przełączył z 0,25 na 0,75 mili morskiej, aby, jak można sądzić, "popatrzyć" dalej, czy Świną nie płynie jakaś jednostka. Na środku kanału radar ponownie przełączono na mniejszy zakres. Prom poruszał się z szybkością ok. 2 węzłów, to jest "wolno naprzód". Na wysokości przystani po stronie Warszowa kapitan przystąpił do wykonywania zwrotu w prawo, aby zacumować do nabrzeża lewą burtą. Zwrócił też uwagę obserwatorom, aby wypatrywali świateł nabrzeża i zredukował obroty silnika do szybkości 1-1,5 węzła. Po chwili stojący na skrzydle mostku marynarz obserwator zauważył wyłaniający się zarys dziobu i "gruszki" statku. Ostrzegł kapitana promu i pokazał ręką, aby uruchomić maszyny "wstecz". Podobnie zadziałał marynarz obserwujący sytuację z dziobu. Kapitan również zauważył niebezpieczeństwo w postaci wyłaniającego się z mgły konturu statku i natychmiast przełączył oba silniki na "całą wstecz". Dodatkowo ster dziobowy wyłożony został na stronę, po której znajdował się statek, aby zminimalizować uderzenie. Odległość do statku wynosiła ok. 10 m. Mimo tych działań o godz. 7.50 prom "Mielin" uderzył nadburciem w część dziobową i prawą burtę cumującego przy nabrzeżu Portowców statku, którym okazał się blisko 20-tysięcznik m/s "Kupa" bandery maltańskiej. Kąt uderzenia oceniono na ok 70 st. W momencie uderzenia prom "Mielin" nie doznał dużego wstrząsu, żaden z pojazdów się nie przemieścił, a pasażerowie nie doznali obrażeń! Prom wycofał się i zacumował przy nabrzeżu. Kapitan "Mielina " polecił sprawdzić, jakie powstały uszkodzenia i czy nie zagrażają bezpieczeństwu. Okazało się, że na promie uszkodzenia są niewielkie, natomiast w burcie statku, co stwierdzono później, powyżej linii wodnej powstał otwór w kształcie litery "V" o wymiarach 60 x 60 cm. Po zacumowaniu kapitan promu powiadomił o całej sytuacji armatora i poprosił o oględziny uszkodzeń przez służby techniczne. Te wydały opinię, że prom może pracować do czasu wejścia do eksploatacji jednostki zapasowej. Analizując krok po kroku przebieg całego zdarzenia, Izba Morska zwróciła uwagę, a w konsekwencji wytknęła szyprowi promu szereg nieprawidłowych zachowań. A więc po odcumowaniu z przystani przy Władysława IV nie powiadomił on przez radio kapitana portu Świnoujście o włączeniu się do ruchu. Z kolei podchodząc do nabrzeża po stronie Warszowa, nie skupił się na wnikliwej obserwacji ekranu radaru, a jedynie polegał na zwykłej obserwacji. Szyper zachowanie to tłumaczył rozmazanym obrazem na ekranie radaru, ale nie podjął próby zmiany zakresu lub regulacji urządzenia. Nie uwzględnił także w należytym stopniu występującego prądu. Gdy doszło do kolizji, nie powiadomił o tym Kapitanatu Portu w Świnoujściu, a jedynie armatora promu. Stwierdzono także, że ani burta statku, ani "gruszka" nie były właściwie oświetlone. Koszt naprawy uszkodzeń na promie wyniósł około 2900 zł, a na statku około 8360 zł. Izba Morska orzekła, iż winnym wypadku jest szyper promu "Mielin" i postanowiła ze względu na postawę obwinionego podczas rozprawy i szczere przedstawienie przebiegu wydarzeń jedynie ostro mu wytknąć zaniedbania, a w szczególności zaniechanie obserwacji wskazań radaru, co w konsekwencji doprowadziło do utraty kontroli nad drogą promu. Zalecono także kapitanowi portu w Świnoujściu egzekwowanie właściwego zewnętrznego oświetlenia zacumowanych statków.
 
Andrzej Gedymin
Kurier Szczeciński
 
Strona Główna | O Nas | Publikacje LINK'a | Prasa Fachowa | Archiwum LINK | Galeria
Polskie Porty | Żegluga Morska | Przemysł okrętowy | Żegluga Śródlądowa | Baza Firm Morskich | Sklep | Mapa Serwisu | Kontakt
© LINK S.J. 1993 - 2024 info@maritime.com.pl