Łącznie 16 osób zostało oskarżonych o udział w kolejnej odsłonie afery paliwowej. Wśród nich były pracownik szczecińskich
firm paliwowych - BGM i Petrocargo, właściciele spółek żeglugowych oraz pchaczy pływających po Odrze. Tym razem straty Skarbu Państwa sięgają ponad 3,5 miliona złotych.
Śledztwo zakończyła właśnie
szczecińska Prokuratura Okręgowa. To kolejny odłam tzw. kutrowej afery paliwowej. Tym razem związany z handlem olejem żeglugowym dla pchaczy i barek pływających po Odrze. Prokuratura oskarżyła łącznie 16
osób. Kluczową rolę miały jednak odegrać dwie z nich. Pierwsza to Wojciech K. - były pracownik znanych szczecińskich firm paliwowych BGM Petrotrade Poland oraz Petrocargo. Odpowiedzialny za zbieranie
zamówień na zakup paliwa, organizację dostaw i windykację należności. Druga osoba to Wojciech O. - były magazynier stacji paliw we Wrocławiu, zajmującej się sprzedażą oleju napędowego dla celów
żeglugowych.
Prokuratura uważa, że razem z właścicielami kilku firm żeglugowych zajmowali się oni nielegalnym obrotem tym paliwem. Olej napędowy do celów żeglugowych - po cenach preferencyjnych
(bez akcyzy) - mogły kupować firmy będące np. armatorami lub dzierżawiące kutry rybackie oraz pchacze pływające po Odrze. Wojciech K. nadzorował pracę bazy paliwowej we Wrocławiu. Zaproponował jej
magazynierowi - Wojciechowi O., że będzie mu dostarczał podpisane in blanco przez armatorów kwity bunkrowe. Ten z kolei miał je wypełniać i przekazywać do BGM i Petrocargo, aby je ewidencjonować i
stworzyć pozory dokonania legalnych transakcji. Przejęte paliwo było sprzedawane po wyższych cenach w całym kraju. Armatorzy i właściciele firm żeglugowych otrzymywali za kwity in blanco po 40 groszy za
litr wystawionego oleju.
Według prokuratury, w ciągu czterech lat (2000-04) sfałszowano dokumentację na bunkrowanie prawie 4 milionów litrów oleju. Skarb Państwa stracił ponad 3,5 mln zł.
Ponad
połowa z oskarżonych przyznała się do udziału w fałszerstwie i wyłudzeniach. Trzy osoby będą mogły skorzystać z tzw. dobrowolnego poddania się karze. Prokurator zażądał dla nich kar więzienia - od roku do
roku i trzech miesięcy w zawieszeniu (od dwóch do czterech lat) oraz grzywien od 12 do 18 tys. zł.