Okręt podwodny, który w tym tygodniu ma opuścić Stocznię "Gryfia", należy do klasy nazywanej przez NATO -
Whiskey. To najdłuższa powojenna seria łodzi podwodnych. Teraz jednostka oznaczona symbolem U-194 trafi ze Szczecina do Jesady Dejsakurlita, który jest właścicielem wielkiego muzeum techniki w Tajlandii.
U-194 powstał w ramach projektu, któremu Rosjanie dali numer 613. Niektóre rozwiązania zapożyczyli od niemieckiego poprzednika - U-Boota typu XXI, który nie był już w stanie przeważyć szali
zwycięstwa na morzu na stronę III Rzeszy. Mimo to znawcy zaliczyli tę serię do najlepszych jednostek minionej wojny.
Pod koniec wojny Rosjanie zdobyli dokumentację U-Boota, cztery takie okręty oraz
kilkadziesiąt nieukończonych jednostek. Nie skopiowali jednak U-Boota, lecz skorzystali z niektórych zastosowanych w niej rozwiązań do rozwoju własnych, jeszcze przedwojennych, łodzi podwodnych serii IX
(S). Zaadaptowali m.in. kształt kadłuba, tzw. chrapy, które umożliwiały pracę silnika Diesla pod wodą, rozwiązania, które w zanurzeniu poprawiały prędkość.
Rosyjskie jednostki nazwano w
nomenklaturze NATO Whiskey. Do 1959 r. oddano aż 215 okrętów tego typu. Natomiast Chińczycy wybudowali na licencji kolejnych 21 łodzi. Cztery takie łodzie służyły także w polskiej Marynarce Wojennej. Były
to zbudowane w ZSRR i wprowadzone do służby w latach 60. ORP: "Orzeł", "Sokół", "Kondor", "Bielik". Wycofywano je stopniowo w latach 80. Niektóre, jak widać, nosiły nazwy przedwojennych
poprzedników we flocie RP.
Najsłynniejszym Whiskeyem był sowiecki U-137, który w 1981 r. podczas szpiegowania szwedzkiej bazy marynarki wojennej nadział się na przybrzeżne skały. Wybuchł wtedy
międzynarodowy skandal, a między oboma krajami narosły napięcia.
Jak na ironię siostrzany U-194, w którym 15 ton blachy w poszyciu kadłuba wymienili stoczniowcy "Gryfii", przez 10 lat służył w
Szwecji jako okręt-muzeum. Cieszył się wielkim wzięciem. Jednorazowo mogło na niego wejść nawet 100 zwiedzających. Był tam sklepik z pamiątkami po ZSRR. Ustaliliśmy, że statek wystawiono na sprzedaż za
250 tysięcy euro.
W tym tygodniu pomalowana łódź ma zejść z doku i po zaprowiantowaniu oraz zabunkrowaniu w Szwecji, przez cztery miesiące będzie holowana do Tajlandii. Ciągnąć U-194 będzie stary,
nitowany jeszcze kuter rybacki, który w "Gryfii" przerobiono na holownik "Edi".
Dodajmy, że od szwedzkiego właściciela okręt podwodny kupił tajlandzki biznesmen Jesada Dejsakulrit, który
posiada kolekcję 400 zabytkowych pojazdów różnej wielkości i kształtu. Założył też Jesada Technik Museum. Prywatna kolekcja została ulokowana na wielkim, częściowo otwartym terenie w Nakhon Chaisi w
Tajlandii. Zbiór zawiera wszystko, od helikoptera po londyński autobus piętrowy. Pierwszego zakupu do powstającej kolekcji właściciel dokonał w 1997 roku na aukcji Christies w Szwajcarii. Jak zwierzył się
jednej z dziennikarek, "oprócz rzadkich aut zaczął gromadzić inne środki transportu, jak statki i samoloty".
Teraz największą atrakcją Jesada Technik Museum będzie - za cztery miesiące - U-194.
W "Gryfii" wymienili skorodowane blachy kadłuba i zrekonstruowali rufę łodzi. W środku wszystko w zasadzie pozostało tak jak było. Tajlandzki turysta, ewentualnie król, którego 80. urodziny ma
uświetnić U-194, będzie się przeciskał przez galimatias nieczynnych instalacji, urządzeń, aparatury. Ale przykład, gdy Whiskey był okrętem-muzeum w szwedzkiej Karlskronie i odniósł komercyjny sukces,
wróży, że i dla Tajlandczyka może być żyłą złota.