Szczeciński sąd po raz drugi uniewinnił w piątek Zbigniewa Zalewskiego. Były zastępca prezydenta Szczecina był
oskarżony o to, że domagał się 100 tys. zł łapówki w zamian za pomoc w wygraniu przetargu na rozbudowę nabrzeży. Zbigniew Zalewski był wtedy wiceprzewodniczącym rady nadzorczej Zarządu Morskich Portów
Szczecin - Świnoujście.
- Oczywiście bardzo się cieszę i odetchnąłem - przyznał w rozmowie z "Kurierem" Zbigniew Zalewski. - Mam już tej sprawy serdecznie dość, ciągnęła się niemal 4 lata. Proces
po raz drugi był prowadzony bardzo dokładnie, wszystkie fakty i dowody sprawdzano skrupulatnie. A ja w tym czasie musiałem wszystkim dookoła udowadniać, że nie jestem wielbłądem.
Zalewskiego już raz
uniewinniono. Od tego wyroku odwołał się jednak prokurator i sprawa została skierowana do ponownego rozpatrzenia. Tym razem zapadł identyczny wyrok. Nie jest jednak prawomocny, więc prokurator (żądał dla
byłego wiceprezydenta 2 lat więzienia) być może ponownie się odwoła.
W piątek skazano natomiast Jana S., który miał działać w imieniu Zbigniewa Zalewskiego. Po raz kolejny sąd uznał, że rencista
działał sam i nie miał podstaw, by powoływać się na Zbigniewa Zalewskiego. Jan S. przyznał się do winy. Został skazany na 2 lata pozbawienia wolności w zawieszeniu.