Sklep    |  Mapa Serwisu    |  Kontakt   
 
Baza Firm
Morskich
3698 adresów
 
Zaloguj się
 
 
Szybkie wyszukiwanie
Szukanie zaawansowane
Strona głównaStrona główna
Wszystkie artykułyWszystkie artykuły
<strong>Subskrybuj Newsletter</strong>Subskrybuj Newsletter
 

  Informacje morskie. Wydarzenia. Przetargi
Wydrukuj artykuł

W żegludze nie mają już czasu

Kurier Szczeciński, 0000-00-00

Żegluga Szczecińska chce zacząć konsumować owoc swojego związku z Portem Handlowym Świnoujście. Aby do tego doszło, potrzebna jest decyzja Ministerstwa Skarbu Państwa. Jednak resort przez prawie pół roku nie może podjąć decyzji, a czas na ratowanie przewoźnika barkowego ucieka. Ten mariaż jest także potrzebny Szczecinowi, aby odzyskał swoje nabrzeża na Wałach Chrobrego. Sytuacja Żeglugi Szczecińskiej wygląda dramatycznie. Ten państwowy armator, którego organem założycielskim jest wojewoda, od 10 lat znajduje się pod zarządem komisarycznym ' i zamiast wychodzić z kłopotów - przynosi straty. W tym roku mają one wynieść 600 tys. zł. Żyjemy z odlichtunku Barki firmy pływają w rejonie Zalewu Szczecińskiego: - Specjalizujemy się w odlichtunku wielkich statków, które zawijają do Świnoujścia. Aby mogły wejść dalej - do Szczecina, są częściowo rozładowywane na nasze jednostki. Jeżeli znikniemy z rynku, wielkie masowce wybiorą inne porty - ostrzega Zbigniew Bednarski, zarządca komisaryczny przedsiębiorstwa. Kondycja firmy zależy więc od ilości statków handlowych. - Przy nabrzeżach w Szczecinie nie ma ich zbyt wiele. Proszę spojrzeć przez okno; ile dźwigów dziś pracuje? A my, będąc elementem portowych przewozów, przecież z tego żyjemy - podkreśla zarządca. Co gorsza, przedsiębiorstwo traci możliwości przewozowe. Armator posiada 4 pchacze i 15 barek. Tymczasem z powodu braku zysków nie ma pieniędzy na remonty i odnowienie dokumentów dopuszczających do żeglugi. Do końca roku z eksploatacji wyłączone będą dwa pchacze oraz 6 barek, czyli połowa taboru pływającego. Pomysł na ratunek Obecny zarządca komisaryczny postanowił przerwać to pasmo porażek i niemocy; znalazł inwestora, który, jego zdaniem, uratuje firmę i miejsca pracy. Podobnego zdania są związkowcy. W marcu podpisał umowę warunkową utworzenia spółki z Portem Handlowym Świnoujście. Nową firmę nazwano Port-Żegluga Szczecińska. Warunkiem wejścia w życie umowy jest przeniesienie przez szczecińskiego armatora użytkowania wieczystego nabrzeża Snop, które znajduje się przy ul. Nad Odrą. Na to zgadzają się wszyscy, również wojewoda - który uznał, że przekształcenie zabezpiecza interesy MSP Nie sprzeciwia się również minister gospodarki morskiej. 26 czerwca zarządca ZS skierował więc do ministra skarbu wniosek o zgodę na wniesienie do nowej spółki działek składających się na obszar nabrzeża Snop wraz ze znajdującymi się na nich obiektami. Teraz czeka na decyzję Warszawy. - Jeżeli decyzja nie zapadnie w ciągu następnych dwóch miesięcy, to rozwiązaniem będzie likwidacja przedsiębiorstwa - obawiają się w Żegludze Szczecińskiej. To niewytłumaczalna opieszałość z wydaniem decyzji, gdyż nabrzeża Snop nie chce port, który ma prawo pierwokupu. - Resort skarbu nie przysłał do nas zapytania w tej sprawie - mówi Janusz Catewicz, prezes Zarządu Morskich Portów Szczecin i Świnoujście. Nadzieja w Świnoujściu PHŚ, drugi udziałowiec w spółce Port-Żegluga Szczecińska, to spółka pracownicza, która zajmuje się przeładunkami na świnoujskich nabrzeżach. ZMPSiŚ wystawił na sprzedaż 45 procent posiadanych w niej udziałów. Świnoujska firma także zmaga się z problemami, bo coraz mniej jest ładunków masowych - węgla i rudy. Jak jednak tłumaczą w Szczecinie, barki pozwoliłyby jej "w przebudowaniu struktury i kierunku przepływu towarów". PHŚ dawałaby Portowi-Żegludze Szczecińskiej zlecenia na przewóz ładunków masowych. Wziąłby na siebie niektóre koszty, a blisko 50-osobowa załoga ze Szczecina miałaby zapewnioną pracę przez 5 lat. Barkarze dostaliby też zastrzyk finansowy. Zdaniem kierownictwa i związkowców, przyszłość ŻS może również rozstrzygnąć, czy reprezentacyjne nabrzeża na Wałach Chrobrego powrócą do miasta. - Restrukturyzacja naszego przedsiębiorstwa to etap wstępny do załatwienia całej reszty - mówią w Żegludze Szczecińskiej. - Jeżeli wejdzie tu syndyk masy upadłościowej, to te nabrzeża mogą bezpowrotnie przepaść. Bo przy ich sprzedaży nikt nie będzie brał pod uwagę interesu miasta, tylko tego, kto da więcej. Innym czarnym scenariuszem byłoby pojawienie się w firmie likwidatora (decyzja wojewody). W ŻS przypominają, że nabrzeża są ważne dla rewitalizacji nadodrzańskich terenów. Twierdzą również, iż powstała idea, aby te bulwary skomasować i oddać miastu. Zapomniany spór Przypomnijmy, że ŻS utworzyła w 1997 r. wraz z Żeglugą Polską SA (należy do PŻM) spółkę Polsteam-Żegluga Szczecińska. W rok później wspólnicy wnieśli do niej aportem: ŻS - dwa statki pasażerskie oraz nabrzeża Wieleckie i Bulwar Chrobrego, a ŻP - dwa wodoloty. Wojewoda zgodził się na wniesienie do Polsteamu-ŻS majątku należącego do ŻS. Ale ostatecznie resort skarbu odmówił zgody na aport. W efekcie sprawa znalazła się w sądzie. Ostatnio, po apelacji Polsteamu-ŻS i ŻP, została zwrócona do ponownego rozpatrzenia do Sądu Okręgowego w Warszawie. To właśnie te dwa nabrzeża miałyby w następnym etapie'' powrócić do gminy Szczecin. W Żegludze Szczecińskiej podkreślają, że aby tak się stało, najpierw ich firma musi dokonać pierwszego etapu przekształcenia, wspólnie z PHŚ. Wiesław Ciecierski, przewodniczący zakładowej "Solidarności '80", był przez lata świadkiem nieudolności państwowego właściciela i poprzednich zarządów komisarycznych w naprawianiu przedsiębiorstwa. Teraz jest zaniepokojony zwlekaniem przez ministerstwo z odpowiedzią. Przypomina, że załoga nie ma wobec ŻS żadnych roszczeń, choć od 7 lat nie było podwyżek wynagrodzeń. - W nowej firmie te barki zaczną zarabiać - przekonuje i zdesperowany dodaje: - Jeżeli nie będzie reakcji z Warszawy, wykorzystamy wszystkie legalne procedury do akcji protestacyjnej włącznie. W obronie miejsc pracy i firmy, pracownicy gotowi są nawet sparaliżować żeglugę statków do portu w Szczecinie. - To ostateczność - podkreśla Ciecierski - jednak ustawiona w poprzek toru wodnego, mierząca prawie 100 metrów barka byłaby skutecznym bodźcem do tego, aby minister zainteresował się firmą. * * * Rzecznik prasowy MSP Paweł Kozyra potwierdza, że wniosek o zgodę na aport nabrzeża Snop wpłynął do Ministerstwa Skarbu Państwa 29 czerwca 2006 roku. "Jednakże był niekompletny i wymagał uzupełnień - ostatnie dokonywane były jeszcze w październiku br. Decyzja rozstrzygająca w ww. sprawie zostanie podjęta przez ministra najdalej do końca roku" r informuje rzecznik. W Żegludze Szczecińskiej informują z kolei, że pismo z resortu o uzupełnienie wniosku przyszło dopiero w październiku. Cała ta korespondencja byłaby zbędna, gdyby w Warszawie nie pomylono nabrzeży przy Wałach Chrobrego z leżącym w zupełnie innym miejscu Snopem.
 
M.Klasa
Kurier Szczeciński
 
Strona Główna | O Nas | Publikacje LINK'a | Prasa Fachowa | Archiwum LINK | Galeria
Polskie Porty | Żegluga Morska | Przemysł okrętowy | Żegluga Śródlądowa | Baza Firm Morskich | Sklep | Mapa Serwisu | Kontakt
© LINK S.J. 1993 - 2024 info@maritime.com.pl