Macieja Krzeptowskiego czytelnicy "Kuriera Szczecińskiego" znają dość dobrze. To on z Ludomirem Mączką płynął na
"Marii" dookoła świata. A gdy sławny żeglarz na skutek podeszłego wieku i kłopotów zdrowotnych musiał w Nowej Zelandii opuścić swój jacht, to właśnie Maciej przejął dowództwo i po remoncie jednostki
szczęśliwie doprowadził ją wokół Australii, przez Ocean Indyjski, wokół Afryki, przez Atlantyk, Morze Północne i Bałtyk do Szczecina. Witaliśmy go wyjątkowo serdecznie, a z tej wyprawy powstała ciekawa
książka, opisująca wydarzenia z podróży jachtem prawie dookoła świata.
Macieja Krzeptowskiego znaliśmy jako żeglarza i autora żeglarskich wspomnień, tymczasem niedawno Maciej Krzeptowski "zwodował"
w Zamku Książąt Pomorskich drugą książkę, pokazującą swój pierwszy okres w życiu, czyli naukowca ichtiologa, który przez wiele lat towarzyszył polskim wyprawom rybacko-badawczym, odkrywającym nowe łowiska
na dalekich i bardzo dalekich oceanach i morzach świata.
W książce losy wielkiego rozwoju polskiej floty rybackiej w okresie ostatnich 50 lat opisane są poprzez opowiadania kapitanów i rybaków, własne
doświadczenia autora oraz materiał faktograficzny zgromadzony przez Morski Instytut Rybacki w Gdyni, który wspomagał autora wiedzą swych wybitnych naukowców i jest wydawcą publikacji. Książka jest
pierwszą tego typu, ocalającą od zapomnienia wielką ekspansję polskiej floty rybackiej, która w pewnym okresie liczyła 140 morskich i oceanicznych statków. Na wklejkach przy okładkach mamy mapy świata z
zaznaczonymi datami i miejscami połowu, w których operowali polscy rybacy, oraz wielkości połowów w tysiącach ton na poszczególnych łowiskach.
Za opis publikacji niech posłużą tytuły rozdziałów: "Tu
zaczęła się wielka przygoda", "Po drugiej stronie Atlantyku", "U brzegów Czarnego Lądu", "Do Walvis Bay droga nie była krótka...", "Na dalekim południu", "Tam, gdzie pływał Maurycy
Beniowski" oraz "Wśród Inków, kangurów, kiwi i... wszędzie". Książka zawiera słowo Zbigniewa Karnickiego, dyrektora MIR-u, wstęp od autora, epilog, indeks odnotowanych nazwisk oraz jest bogato
ilustrowana archiwalnymi i bardziej współczesnymi fotografiami, a rozdziały rozpoczynają się okolicznościowymi stemplami.