Pogotowie protestacyjne w stoczniach i zakładach kooperujących z nimi oraz wejście w spór z rządem ogłosi dziś
Sekcja Krajowa Przemysłu Okrętowego NSZZ "Solidarność" - poinformował szef sekcji Dariusz Adamski.
Związkowcy domagają się prywatyzacji sektora stoczniowego. Według Adamskiego protesty spowodowane
są brakiem realizacji przez rząd przyjętej w sierpniu strategii dla sektora stoczniowego.
"Celem strategii ma być prywatyzacja. Nie są podjęte rozmowy z potencjalnymi inwestorami; jest totalny
zastój. Może i dziwna jest to dla niektórych sytuacja, że związki zawodowe domagają się prywatyzacji sektora; chcemy pozyskania kapitału i normalnej działalności. Chcieliśmy przekazać rządowi dużą
tabletkę "viagry" na impotencję decyzyjną" - powiedział Adamski.
Jego zdaniem inwestorzy są poirytowani brakiem aktywności ze strony rządowej, a osobą, która wyraźnie dystansuje się od hasła
"prywatyzacja" i od potencjalnych inwestorów, jest szef Agencji Rozwoju Przemysłu Paweł Brzezicki.
"W jego rękach, jako głównego akcjonariusza Stoczni Szczecińskiej, Stoczni Gdańsk i po części
Stoczni Gdynia, leżą decyzje korporacyjne" - dodał Adamski.
Pytany o przebieg protestu wyjaśnił, że będzie on polegał na oflagowaniu się, ewentualnych przygotowaniach do manifestacji, a potencjalnie
nawet do strajku.
"Najpierw będą oczywiście rozmowy. Jeśli jest ogłoszony spór z rządem, to musi się odbyć cała tura spotkań. Mam nadzieję, że skończą się uzgodnieniami, że to, co było zapisane,
będzie zrealizowane. Chcemy spotkać się z premierem i chcielibyśmy, żeby sprawował bezpośredni nadzór nad uzgodnieniami albo wydał dyspozycje ministrom" - powiedział Adamski.
Komisja Europejska (KE)
na początku września otrzymała plany restrukturyzacyjne polskich stoczni Gdańsk, Gdynia i Szczecin. Kilka dni wcześniej do Brukseli dotarła 30-stronicowa strategia dla polskiego przemysłu stoczniowego,
przyjęta przez Radę Ministrów. KE ostrzegała, że w przypadku braku nowych programów restrukturyzacji, które potwierdzą rentowność stoczni, będzie musiała odmówić pomocy publicznej dla nich.
KE od roku
domagała się od Polski przesłania planów restrukturyzacji oraz informacji o potencjalnych inwestorach. To warunek udzielenia zgody na pomoc, która może zadecydować o przetrwaniu zakładów. KE zgodzi się na
nią wtedy, gdy będzie jej towarzyszył wiarygodny plan restrukturyzacji, który przyniesie trwałe skutki ekonomiczne i będzie pewne, że stocznie w przyszłości nie będą potrzebowały dalszej pomocy.