NA świnoujskich nabrzeżach załamały się przeładunki węgla. Dramat rozpoczął się we wrześniu, a przyszły rok ma być
fatalny. - To grozi katastrofą - alarmuje Marek Kowalewski, prezes Portu Handlowego Świnoujście. Z problemem zapoznawał się wczoraj w Szczecinie i Świnoujściu wiceminister gospodarki Paweł Poncyliusz.
Wszystkiemu winien jest zły stan polskich kopalń, w których dochodzi do wypadków i awarii, trzeba więc je częściowo wyłączać z eksploatacji. Potrzebne są nowe inwestycje w górnictwo. Spółkom
węglowym bardziej też opłaca się sprzedawać swoje wydobycie w kraju. Decydenci chcą również powoli "wygaszać" eksport tego towaru morzem, bo przynosi on kopalniom straty.
Na ten rok PHŚ miał
zakontraktowane do przeładunków ponad 4 mln ton węgla. Jednak w sierpniu kierownictwo dowiedziało się, że będzie go około 3,5 mln ton. Potem jednak i ta ilość okazała się nierealna. W efekcie port
przeładuje w tym roku zaledwie 2,5 mln ton i poniesie 5 mln zł straty. Tymczasem wiceminister poinformował, że w przyszłym roku Świnoujście może liczyć na zaledwie milion ton tego ładunku.
- Nasze
symulacje wskazują, że rentowność na poziomie zera zachowujemy przy obsłudze 3 mln ton tego ładunku. Natomiast 2 mln ton pozwoli nam przeżyć, jednak spółka zakończy rok stratą - porównuje Kowalewski. -
Nie wiadomo, jak firma poradzi sobie przeładowując zaledwie milion ton.
- Eksport węgla drogą morską jest dla spółek węglowych niekorzystny, o czym przez wiele lat się nie mówiło. Nie pokrywa nawet
kosztów wydobycia - stwierdził wiceminister Poncyliusz. - To dla spółek węglowych jest wręcz niszczące. Obecnie zdarza się, że za tonę węgla wysokoenergetycznego w eksporcie morzem kopalnia otrzymuje 100
zł. Tymczasem koszt wydobycia w niektórych kopalniach sięga 180 zł za tonę.
Wiceszef resortu dodał też, że ze świnoujskimi portowcami o tej sytuacji będzie rozmawiał szczerze.
Sytuację portu
pogarsza fakt, że obecnie przez świnoujskie nabrzeża nie da się eksportować koksu, na którego niewielką ilość mógłby ewentualnie liczyć PHŚ - nie nadają się do tego urządzenia przeładunkowe. Natomiast
gdyby port chciał przeładowywać węgiel w imporcie, musiałby zainwestować w urządzenia co najmniej 40 mln zł. Niestety, obecnie dwie trzecie terenu spółki oraz jej potencjału jest przystosowane do obsługi
węgla właśnie na eksport.
Wiceminister obiecał podzielić sprawiedliwie 3 mln ton węgla, jakie ma otrzymać w 2007 roku eksporter - Węglokoks. Stwierdził też, że sytuacja w kopalniach może się
jeszcze zmienić na lepsze. Prezes Kowalewski poinformował z kolei, że nie przewiduje zwolnień grupowych wśród 430-osobowej załogi. Jak na ironię PHŚ wydzierżawił w tym roku od Zarządu Morskich Portów
Szczecin i Świnoujście zmodernizowane kosztem 60 mln zł Nabrzeże Górników.