Władze Szczecina włączą się w prace polsko-niemieckiej grupy, która pracuje nad ściągnięciem do Pasewalku fabryki Toyoty.
Wczoraj grupa burmistrzów i starostów niemieckich gmin, pod wodzą posła Jacka Piechoty, spotkała się z wiceprezydentem Leszkiem Dlouchym, by omówić zasady współpracy.
- To wreszcie szansa na
odegranie przez Szczecin roli centrum regionu - przekonuje Piechota. - Warunkiem jest jednak dobra współpraca wszystkich partnerów. Bez konsekwencji i dobrego tempa nie ma co marzyć o japońskich
inwestycjach tuż obok Szczecina.
Wszyscy zebrani podkreślają, że w tym wypadku popieranie przez Polaków niemieckiej inwestycji to także polski interes. Japończycy chcą bowiem budować fabryką właśnie w
Niemczech. Nie zdecydowali jednak gdzie. Do wyboru jest kilka lokalizacji - także kilkanaście kilometrów od granic Szczecina. Sąsiedztwo stolicy Zachodniopomorskiego jest dla niemieckich samorządowców
jednym z głównych atutów w dyskusji z japońskimi przedsiębiorcami.
- Szczecin ma kluczowe znaczenie dla powodzenia tego przedsięwzięcia - mówi Rainer Dambach, burmistrz Pasewalku. - W naszym
regionie nie ma wystarczająco dużo rąk do pracy i odpowiedniego zaplecza technologicznego. Musimy to zrobić razem.
Inwestycją w niemieckiej gminie zainteresowany jest również Zarząd Morskich Portów
Szczecin-Świnoujście. Jego nowy prezes uczestniczył w spotkaniu w szczecińskim magistracie.
- Chcemy wspomóc ofertę Pasewalku naszą propozycją logistyczną - tłumaczy Janusz Catewicz, prezes ZMPSS. -
Samochody wprost z fabryki mogłyby wjeżdżać w naszym
porcie na samochodowce, które bezpiecznie dostarczą je na miejsce przeznaczenia.