Sąd Gospodarczy w Szczecinie wbrew zapowiedziom nie rozpatrzył wniosku byłego prezesa spółki Gulf Intermodal ze Szczecina
Płoni o ogłoszenie upadłości, gdyż ustał powód upoważniający złożenie pozwu - w przededniu procesu spółka wypłaciła byłemu prezesowi większą część zaległego wynagrodzenia.
Nadal jednak firma zalega z
wypłatą wynagrodzeń dla pracowników za kilka ostatnich miesięcy. 4 września po ukończeniu prac związanych z kontraktem dla odbiorcy holenderskiego (załoga na własną rękę kontynuowała prace) z powodu
trudności finansowych angielski właściciel firmy ogłosił dwutygodniowy przestój. Fabryka kontenerów stoi jednak do dzisiaj, a właściciel nadal jest dłużnikiem swoich pracowników.
- W takiej sytuacji
pracownicy złożyli 48 wniosków o upadłość spółki - powiedział Marek Stoeck, pracownik Gulf Intermodal sp. z o.o. w Szczecinie Płoni. Kiedy wnioski te zostaną rozpatrzone, jeszcze nie wiadomo.
Na
przełomie lipca i sierpnia zabrakło środków na materiały i surowce do produkcji. Kiedy z właścicielem fabryki kontakt się urwał, załoga samodzielnie podjęła kilka ważnych decyzji, w tym o sprzedaży
zbędnego majątku (złomu) i dokończeniu kontraktu z odbiorcą holenderskim.
- Efekt jest taki, że organizatorzy protestu mają zakaz wstępu na teren firmy. Dotyczy to mnie, Arkadiusza Gumińskiego i
Arkadiusza Andrelczyka. Właściciel zatrudnił poza tym dodatkowych pracowników ochrony - powiedział Marek Stoeck.
Firma przeżywa trudności od końca ubiegłego roku. Poniosła wtedy straty w wyniku
zerwania części umów przez niektórych kontrahentów. W sumie na zerwanych kontraktach firma straciła około 2 mln euro - twierdzą pracownicy.
Gulf Intermodal zatrudnia obecnie około 150
osób.