- W sprawie miejsca budowy gazoportu nie podejmie się żadnej decyzji sprzecznej ze studium wykonalności, które jest w
trakcie przygotowywania - uspokajał Janusz Catewicz, nowy prezes portów Szczecin i Świnoujście.
Jak informowaliśmy sprawa lokalizacji gazoportu w Świnoujściu jest niepewna po wypowiedzi premiera, który
opowiada się za Trójmiastem.
Na wczorajszej konferencji prasowej Catewicz przekonywał, że "ścisłe kontakty z PGNiG ziszczą się w najbliższy poniedziałek w postaci pewnych działań".- Nie sądzę
jednak, aby podano informacje dla prasy. Na tym etapie byłoby to bowiem wręcz szkodliwe - stwierdził.
Portowcy poinformowali, źe chcą także powalczyć o przeładunek kontenerów z oponami, które koło
Stargardu ma produkować japoński koncern Bridgestone. Być może uda się też pozyskać jakieś ładunki od Toyoty, która rozważa lokalizację fabryki koło niemieckiego Prenzlau. - Coś więcej na temat tego
przedsięwzięcia będziemy wiedzieć pod koniec miesiąca, gdyż wtedy spotkamy się z burmistrzem Prenzlau i inwestorem - powiedział Catewicz.
Do Zarządu Morskich portów Szczecin i Świnoujście zgłosiło sie
także dwóch chętnych na długi po Stoczni Pomerania. Przypomnijmy, że port musiał za tę spółkę spłacić ponad 9 mln zł kredytu, który poręczył. Pomerania jest obecnie w stanie upadłości. - To poważni
inwestorzy związani z branżą stoczniową, którzy gwarantują nam spłatę należności wraz z odsetkami - powiedział prezes portu.
W zamian oferenci przejęliby tereny po Pomeranii.
Aktualnie na koncie
zarządu portów jest ok. 30 mln zł gotówki. Spora część tej kwoty pochodzi ze sprzedaży majątku ruchomego portu oraz udziałów w spółkach przeładunkowych. Pieniądze te zostaną przeznaczone na bieżące
remonty i inwestycje. Prawie 4,4 mln zł pochodzi natomiast w działalności operacyjnej.