Trójka szczecińskich radnych wybiera się z delegacją miasta na finał Tall Ships' Races 2006 do Antwerpii. Na 3
miesiące przed wyborami będą "orientować się w kwestiach bezpieczeństwa imprezy i nawiązywać kontakty". Kandydatów na wycieczkę wskazała prezydencka komisja bezpieczeństwa, która deleguje do Belgii
także policjantów, strażaków i przedstawicieli Wydziału Zarządzania Kryzysowego i ochrony Ludności.
- Zależy nam na tym, by służby porządkowe i ratownicze mogły się zorientować jak zorganizowano
zabezpieczenie imprezy, która ma się odbywać w przyszłym roku w Szczecinie - tłumaczy Bogdan Trzos, przewodniczący Komisji Bezpieczeństwa i Samorządności Rady Miasta Szczecina. - Na naszej komisji temat
Tall Ships' Races 2007 przewijał się wciąż, więc proszę nie mówić, że radni są tam niepotrzebni. W wielu sprawach pomóc może miasto. My jedziemy, by to ułatwić i nawiązać kontakty.
Oprócz Trzosa
jedzie także jego kolega z NRS Grzegorz Durski oraz Henryk Jerzyk, radny SLD.
- Taką propozycję dostałem od radnego Trzosa i wstępnie ją przyjąłem, ale czy pojadę, to nie wiem, bo od przyszłego
poniedziałku mam urlop - mówi radny Jerzyk.
Zaskoczony pomysłem wyjazdu swoich kolegów jest Piotr Kęsik, przewodniczący Komisji Promocji, Rozwoju i Gospodarki Morskiej, który, podobnie jak Bogdan
Trzos, był w 2005 roku na finałach Tall Ships' Races w Norwegii.
- To dziwne, że nie zaproponowano takiego wyjazdu członkom merytorycznej w sprawie zlotu komisji, czyli mojej - twierdzi Kęsik, -
Jeśli już by ktoś miał jechać, to właśnie członek Komisji Promocji, Rozwoju i Gospodarki Morskiej. Zresztą przecież już widzieliśmy w ubiegłym roku jak się takie finały organizuje.
Choć radni
zostali wskazani przez prezydencką komisję, to będą jechać do Belgii jako delegacja Rady Miasta.
- Wniosek w tej sprawie wpłynął do przewodniczącego Stopyry - mówi Anna Barczak, dyrektor Biura Rady
Miasta. - Pan przewodniczący jeszcze nie zdecydował, czy zgodzi się na wyjazd radnych do Antwerpii.
Uczestnicy poprzedniej wycieczki radnych do Skandynawii wspominają, że przedstawiciele Rady Miasta w
większości mieli kłopot z porozumieniem się z powodu nieznajomości obcych języków. Trzos zapewnia, że to nieprawda.
- Ja tego nie zauważyłem - twierdzi radny. - Zresztą nawet osoby dobrze znające
język, w czasie oficjalnych spotkań, porozumiewają się przy pomocy tłumacza. W kontaktach osobistych nie mam problemu. Znam niemiecki i bardzo popularny język rosyjski.