Dariusz Rutkowski (SLD) nie jest już prezesem portów. Wczoraj odwołała go rada nadzorcza, w której przewagę mają
przedstawiciele ministra skarbu państwa. Ze stanowiskiem z zarządzie pożegnał się także Dariusz Bernacki. Rada wybrała na nowego prezesa Janusza Catewicza (PiS). Członkami zarządu zostali też Piotr Jania
(PiS) - dotychczasowy wiceprezes spółki Drobnica oraz Anna Grabowska-Pieśla (LPR) - ekonomista, adiunkt na Uniwersytecie Szczecińskim.
O tym, że krążące po korytarzach pogłoski o zmianach staną się
faktem, zapowiadała poranna rezygnacja Catewicza z zasiadania w radzie nadzorczej portów. Złożył ją na ręce Ministra skarbu państwa w związku z kandydowaniem na stanowisko prezesa. Obrady RN rozpoczęła w
południe i trwały ok. 4 godziny. Z nieoficjalnych informacji wynika (głosowanie było tajne), że za odwołaniem Rutkowskiego głosowało 6 osób, zaś przeciw były 2. Aby dotychczasowy prezes pozostał na
stanowisku opowiedzieli się przedstawiciele gminy Świnoujście.
- Trudno mi oceniać czy ta decyzja jest sprawiedliwa czy nie - mówi odwołany Dariusz Rutkowski. - Rada nadzorcza przyjęła skonsolidowane
sprawozdanie grupy kapitałowej ZMPSiŚ. Wraz ze sprawozdaniem finansowym zostało ono przyjęte jednomyślnie. Trudno więc w tej sytuacji mówić, żeby były powody merytoryczne do odwołania. Tym bardziej, że
nikt ich nie sformułował.
- Powiem jedno: zostawiam port w doskonałej kondycji. Świadczy o tym znakomity wynik finansowy za ub.r. - ponad 10 mln zł zysku. Za I półrocze tego roku osiągnęliśmy
absolutnie rekordowy zysk w wysokości 16,5 mln zł. W tej chwili w kasie firmy jest ponad 30 mln zł, a przypomnę, że gdy 2,5 r. temu obejmowałem stanowisko, w kasie było zero złotych - wylicza Rutkowski.
- Prezesami się bywa, a na tak duże spółki skarbu państwa rząd musi mieć wpływ i wiedzieć co się w nich dzieje - uważa Piotr Jania. Nie dziwię się więc, że gdy SLD było przy władzy, to zmieniło
naszych. Tak powinno być. Tym bardziej, że port jest firmą o znaczeniu strategicznym i nie ma się co dziwić, że PiS chciałby ją kontrolować.
Janusz Catewicz przypomina, że za prezesury Andrzeja
Montwiłła, przygotowywał w porcie inwestycje, które teraz są realizowane.
- Ta sytuacja jest potwierdzenie tego, że PiS-owska miotła wciąż zamiata - momentuje sprawę Jcek Piechota z SLD. - My tak nie
robiliśmy i gdyby nie sprawa Stoczni Pomerania prezes Montwiłł piastowałby stanowisko do końca kadencji.