Jerzy K. znany szczeciński przedsiębiorca i były prezes firmy paliwowej Ship Service nie wpłaci 3 milionów złotych
kaucji. Jego prawnicy i rodzina uważają, że jest za wysoka. Przedsiębiorca pozostanie więc w areszcie przez kolejne trzy miesiące.
To najwyższa kaucja w historii szczecińskiego sądu. Wyznaczono ją w
ubiegłym tygodniu podczas tzw. posiedzenia aresztowego Jerzego K. Sąd postanowił wtedy, że biznesmen albo wpłaci do 1 sierpnia tego roku 3 mln zł kaucji i wyjdzie na wolność, albo będzie przebywał w
areszcie przez kolejne trzy miesiące.
Według prawników i rodziny przedsiębiorcy ta kaucja jest za wysoka. Kredyty, o których wyłudzenie został oskarżony Jerzy K., zostały już spłacone. Zresztą wynosiły
one około 2 mln zł. A przecież jeden ze wspówłaścicieli szczecińskiej firmy paliwowej BGM, oskarżony o wyłudzenie prawie 200 mln zł, opuścił areszt po wpłaceniu kaucji w wysokości 2 mln zł. Tymczasem
Jerzemu K. wyznaczono 3 mln mówi Paweł Matysiak, reprezentujący biznesmena. Zapowiada jednocześnie, że kaucja nie zostanie wpłacona. Taka jest decyzja na dziś. Na pewno zażalimy się na postanowienie sądu.
Mamy jeszcze prawie miesiąc na wpłacenie kaucji. Myślę jednak, że nasza decyzja nie ulegnie zmianie - dodaje Matysiak. Jerzy K. został zatrzymany w maju ubiegłego roku w związku ze sprawą tzw. mafii
paliwowej. Z tego śledztwa został wyłączony wątek dotyczący kredytów. W ubiegłym miesiącu krakowska Prokuratura Apelacyjna oskarżyła byłego prezesa Ship Service o wyłudzenie w latach 1996-2005 ze
szczecińskich oddziałów banków BPH, BK SA i Banku Ochrony Środowiska SA łącznie prawie 2 mln zł kredytów. Miało dojść do tego dzięki dokumentom poświadczającym jako zabezpieczenie majątek, którego Jerzy
K. już nie posiadał. Zdaniem prokuratury, eks-prezes pozbywał się też majątku w celu uniemożliwienia egzekucji przez bank.