Andrzej Urbańczyk, światowej sławy żeglarz, przygotowuje się do rejsu przez Bałtyk. Do Szwecji zamierza dotrzeć na
tratwie, która ma się składać z siedmiu świerkowych bali i ważyć siedem ton! Konstrukcja ma mieć 10 metrów długości oraz pięć szerokości. Powstaje w usteckiej stoczni.
Ile czasu potrwa ekspedycja?
Kapitan Urbańczyk mówi, że wszystko zależy od morza i jego prądów. A sam zasłynął już z wyprawy w 1957 roku po Morzu Bałtyckim świerkową tratwą, która wylądowała w Szwecji.
Wyprawa była pierwszą
powojenną ekspedycją, która przyniosła biało-czerwonej banderze europejski rozgłos wspomina Urbańczyk.
Relacja z ekspedycji jest opisana w książce pt. "Tratwą przez Bałtyk" autorstwa Urbańczyka.
Teraz po latach żeglarz postanowił powtórzyć wyczyn na wiernej kopii tratwy sprzed blisko półwiecza. Jednak tegoroczny rejs jest tylko generalną próbą przed upamiętnieniem (w przyszłym roku)
niezwykłego, jak na tamte czasy wyczynu. Wodowanie tratwy nastąpi prawdopodobnie 3 lipca w Ustce. W rejs kapitan wraz z trzema członkami załogi wypłynie z pobliskiego Jarosławca.
Termin wodowania może
ulec zmianie, jeżeli nie będziemy mieli sprzyjającej pogody zaznacza A. Urbańczyk, który dodaje, że tratwa budowana w usteckiej stoczni ma wyporność trzynastu ton i będzie się jeszcze składać z masztu,
ożaglowania, steru oraz kajuty, w której będą spać uczestnicy wyprawy. Załoga jest już skompletowana.
Niestety, tej z 1957 roku już się zmarło. A osoby, które zabiorę to: Wojciech Wolcendorf, który
ze mną przepłynął otwartą szalupą Pacyfik, Jacek Juściński lekarz i Jan Szulc bosman odpowiadający za elektronikę na tratwie dodaje kapitan.
Żeglarze będą wyposażeni w telefon satelitarny i inny sprzęt
elektroniczny (ma za zadanie informować grupę o ewentualnych statkach przed nimi), a także baterie słoneczne. Pierwsza tratwa z 1957 roku nosiła nazwę "Nord", a budowana w usteckiej stoczni zostanie
ochrzczona "Nord bis". Poniżej znajdzie się jeszcze słowo "Jarosławiec".
Obok polskiej edycji National Geographic patronem wyprawy Andrzeja Urbańczyka jest gmina Postomino.
Cieszymy się, że
uczestniczymy w tym przedsięwzięciu mówi Zbigniew Galek, wójt Postomina. To świetny sposób na promocję.
Jak się udało gminie nawiązać kontakt z żeglarzem? Wójt wyjaśnia, że Urbańczyk zamieścił na
swojej stronie internetowej ogłoszenie o poszukiwaniu na przykład gmin, które chcą być jego partnerem. Zakończone sukcesem negocjacje w tej sprawie podjęto z nim jeszcze w ub. roku. Koszt wybudowania
tratwy to 60 tys. zł.