Mimo gorszej sytuacji na rynku przewozów morskich sytuacja PŻM jest stabilna - informuje Krzysztof Gogol, doradca dyrektora tej firmy
ds. mediów. Jednak wszystkim armatorom może dać się we znaki poprawka do konwencji Marpol.
Najwięcej na transporcie towarów armatorzy zarabiali w 2004 r. Wskaźnik opisujący zyskowność przewozów
ładunków suchych (Bałtycki Indeks Frachtowy - BDI), w których specjalizuje się Polska Żegluga Morska, osiągnął w listopadzie 2004 r. ponad 6 tys. punktów. Potem zaczął gwałtownie spadać, co trwało jeszcze
praktycznie przez cały zeszły rok. Apogeum spadku nastąpiło w lipcu 2005. Później wskaźnik zaczął nieco piąć się do góry, by w październiku osiągnąć ponad 3 tys. punktów. Ostatecznie jednak do końca roku
znów zaczął spadać.
- Teraz Bałtycki Indeks Frachtowy dla ładunków suchych ustabilizował się na poziomie 2,5 tys. punktów - mówi Gogol. - Jak to przekłada się na spadek zysków z przewozu towarów, można
się przekonać na przykładzie kompanii żeglugowych notowanych na zagranicznych giełdach, które mają obowiązek ogłaszania swoich wyników finansowych. W porównaniu do ubiegłego roku mają one duże spadki
wpływów i zysków, nawet o 70 procent.
Według doradcy dyrektora PŻM, firma ma o tyle dobrą sytuację, że z jednej strony posiada odłożone środki z okresu lepszej koniunktury, z drugiej - zrównoważoną
sytuację jeśli chodzi o same kontrakty.
- Tylko część naszych statków dotyka słabszy rynek. Tak zwany spot market bazuje co prawda na cenach bieżących, ale przewozy resztą floty opierają się na
stawkach ustalonych z kontrahentami wcześniej (tzw. time charter), a te przy spadającym rynku są zazwyczaj trochę wyższe od aktualnych - tłumaczy Gogol.
Jednak to, co niepokoi armatorów, to poprawka do
konwencji Marpol. Weszła ona w życie w poprzedni piątek i ma wymóc zmniejszenie zanieczyszczenia powietrza przez statki związkami siarki.
Zgodnie z zawartymi w nowych przepisach postanowieniami,
począwszy od 57. równoleżnika na północ Bałtyk uznany został za tzw. strefę SECA i armatorzy mogą tu używać jedynie paliwa o zawartości siarki do 1,5 procent Na razie takim rejonem jest część tego akwenu,
ale od 19 maja 2007 r. będzie nim również Morze Północne i Kanał Angielski. W przyszłości zaś i inne wody, np. Morze Śródziemne.
W przypadku masowca typu panamax, jakim jest np. peżetemowska
"Solidarność", zbiornik mieści ok. 1800 ton. Tymczasem paliwo o 1,5-procentowej zawartości siarki jest droższe od 4,5-procentowe-go średnio o 70 USD na tonie.
Przypomnijmy jednak, że armatorzy płacą
już więcej i za dotychczas obowiązujące stawki za paliwo. W porównaniu z ubiegłym rokiem jedno takie pełne bunkrowanie (tankowanie) droższe jest nawet o 180 tys. USD za jeden zbiornik