Władze Szczecina zabrały się za porządki na Wyspie Grodzkiej. Mają zniknąć wszystkie nielegalne budynki i pomosty. Akcję uruchomiły
zbliżające się regaty Tali Ships' Races. Za wieloletnie zaniedbania włodarze miasta powinni ukarać przede wszystkim siebie.
Pod koniec kwietnia do działkowców trafił list z magistratu w sprawie
rodzinnego ogrodu działkowego "Bielawa" na Wyspie Grodzkiej, nakazujący pilne uporządkowanie wyspy.
- To prawda, że przyspieszenie związane jest z przygotowaniem Szczecina do zlotu żaglowców w 2007
roku - przyznaje Marcin Wajdziak, dyrektor Wydziału Gospodarki Nieruchomościami UM. - W mieście, niestety, jest wiele terenów wymagających uporządkowania. Nie wszystkie udaje się posprzątać samodzielnie.
W tym wypadku chcemy, by działkowcy sami zadbali o teren, który zajmują.
Urzędnikom szczególnie zależy, aby w ciągu miesiąca zostały rozebrane nielegalne pomosty.
- Zabudowa znajdująca się w wodzie
nie jest w naszych kompetencjach, ale chcemy załatwić sprawę polubownie - zapewnia dyrektor Wajdziak. - W innym wypadku musielibyśmy zawiadomić organ nadzoru budowlanego.
Zastępca Wojewódzkiego
Inspektora Nadzoru Budowlanego twierdzi, że w razie takiego zawiadomienia, nakaz usunięcia samowolnie postawionych pomostów otrzyma... gmina Szczecin. Bo "to ona jest właścicielem wyspy.
- Dotąd
nikt nas nie zawiadomił o nielegalnych budowlach na Wyspie Grodzkiej - mówi Henryk Świtaj z WINB.
- W interesie miasta jest jednak, by pilnować porządku na swoim terenie.