Sklep    |  Mapa Serwisu    |  Kontakt   
 
Baza Firm
Morskich
3698 adresów
 
Zaloguj się
 
 
Szybkie wyszukiwanie
Szukanie zaawansowane
Strona głównaStrona główna
Wszystkie artykułyWszystkie artykuły
<strong>Subskrybuj Newsletter</strong>Subskrybuj Newsletter
 

  Informacje morskie. Wydarzenia. Przetargi
Wydrukuj artykuł

Myśliwy czy zwierzyna?

Namiary na Morze i Handel, 2005-12-09
Konferencja "Wczoraj, dziś i jutro polskiego przemysłu okrętowego", która odbyła się 24-25 listopada br., w Szczecinie, była debatą nad perspektywami rozwoju przemysłu okrętowego w jednoczącej się Europie. Jej uczestnicy, w tym zarządy wszystkich stoczni produkcyjnych w Polsce, w podsumowaniu dwudniowych rozmów, stwierdzili, że akcesja do UE nie wpłynęła na ich pozycję na rynku. Domagają się od rządu zapewnienia polskiemu przemysłowi okrętowemu właściwego miejsca w Narodowym Planie Rozwoju oraz stworzenia systemowych warunków finansowania budowy statków. Zgodnie z danymi GUS, w 2004 r. polskie stocznie zajęły 7. miejsce (0,8% udziału) na świecie oraz 3. w Europie (11,1% udziału) pod względem produkcji statków, liczonej wg ich nośności. Stan portfela zamówień na koniec 2004 r. dawał im 5. miejsce na świecie i 2. w Europie pod względem CGT zamówionych statków. W Europie wyprzedzały nas tylko Niemcy. Na świecie zaś: Korea Południowa, Japonia i Chiny. W połowie 2005 r., wg informacji Jerzego Lewandowskiego, prezesa Stoczni Gdynia i przewodniczącego Forum Okrętowego, spadliśmy w świecie na 6 miejsce, w Europie - na 3. Wyprzedziły nas Włochy. Portfel zamówień polskich stoczni na najbliższe 3 lata opiewa na kwotę 3,6 mld USD. Mimo satysfakcjonującej pozycji na rynku, Polska stanęła w obliczu bardzo poważnych problemów związanych z przemysłem okrętowym i udzieloną mu pomocą państwa. Na początku września br., Komisja Europejska stwierdziła, że po przeanalizowaniu informacji przedstawionych przez polskie władze na temat pomocy państwa dla stoczni, uznała, iż pomoc, która została udzielona stoczniom przed przystąpieniem do Wspólnoty, nie może mieć zastosowania po dniu akcesji: Komisja postanowiła też wszcząć procedurę sprawdzania obecnych zasad jej przyznawania. Oznacza to, że programy restrukturyzacyjne, wdrażane w stoczniach produkcyjnych w Gdyni, Gdańsku i Szczecinie, w części realizowanej po 1 maja 2004 r., tj. po akcesji, podlegają ścisłej kontroli, pod kątem zgodności z przepisami unijnymi. Polska, w ramach procedury przewidzianej traktatem akcesyjnym, zgłosiła KE przed akcesją: 28 kwietnia 2004 r. - plan restrukturyzacji dla Stoczni Szczecińskiej Nowej i 29 kwietnia ub.r. - wykaz i rodzaj środków restrukturyzacyjnych na rzecz Stoczni Gdynia. Po akcesji, 8 października 2004 r. - środki udzielone Stoczni Gdyńskiej - Grupie Stoczni Gdynia. Wątpliwości KE dotyczą, w przypadku wszystkich stoczni, procedur podejmowania decyzji, ich jednoznaczności oraz dyscypliny realizacji. Komisja zwróciła także uwagę na redukcje zdolności produkcyjnych w stoczniach oraz zdolność do trwałego i efektywnego konkurowania na rynku globalnym. Zastrzeżenia KE dotyczą również kwalifikacji kosztów restrukturyzacji. Komisja przedstawiła swoje zastrzeżenia pod adresem poszczególnych stoczni. W odniesieniu do Stoczni Gdynia, eksperci unijni mają wątpliwości, czy zastosowane środki pomocy publicznej prowadzą do długotrwałej rentowności. KE uważa, ze restrukturyzacja i udzielona pomoc dotyczą przede wszystkim redukcji zadłużenia stoczni i odzyskania płynności finansowej. W przypadku Stoczni Gdańskiej, wątpliwości dotyczą m.in. wywiązania się stoczni z programu restrukturyzacji przez dokapitalizowanie w kwocie 50 mln zł. Natomiast w przypadku Stoczni Szczecińskiej Nowej, KE uważa, że - jako nowy podmiot gospodarczy, który powstał po upadku Stoczni Szczecińskiej - nie kwalifikuje się ona do otrzymywania pomocy publicznej. - Wątpliwość co do powołania Stoczni Szczecińskiej Nowej, jako tzw. empty shell, jest całkowicie chybiona. Powstała ona w wyniku zmiany nazwy spółki Allround Ship Service, która istnieje od 1989 r. - uważa Zbigniew Stypa, dyrektor ds. restrukturyzacji SSN. Dodaje, iż Polska przedstawiła swoje stanowisko w tej sprawie. Liczy ono kilkadziesiąt stron i wiele dokumentów uzupełniających. Przekonany jest, że przedstawione wyjaśnienia zostaną przez KE uznane i restrukturyzacja branży będzie z powodzeniem kontynuowana. Pomoc publiczna dla stoczni możliwa będzie jeszcze tylko w przyszłym roku. Zawieszone zostały gwarancje kredytowe udzielane przez Korporację Ubezpieczeniową Kredytów Eksportowych. Z kolei przemysł okrętowy w UE jest na dość uprzywilejowanej pozycji i znajduje się pod szczególną ochroną. - Polska nie wynegocjowała dla niego w traktacie akcesyjnym m.in. okresu przejściowego, warunków notyfikacji procesów restrukturyzacyjnych, procedur celnych i podatkowych - zwraca uwagę prezes Lewandowski. Pogram restrukturyzacji w SSN przyniósł jednak spodziewane efekty i stocznia w październiku, po raz pierwszy, osiągnęła zysk netto, bank przyznał kredyt komercyjny na 39 mln USD, bez zabezpieczenia ze strony skarbu państwa, a portfel zamówień zawiera 36 statków. - Gdybyśmy mieli nowy majątek, wyposażenie oraz możliwości, jakie mają stocznie niemieckie, nasza sytuacja wyglądałaby dużo korzystniej - uważa Andrzej Stachura, prezes SSN. Podkreśla jednak zagrożenia, z którymi stocznia wciąż musi się zmagać. Są to: niekorzystne kursy walutowe, brak środków na inwestycje, odejścia pracowników zatrudnionych bezpośrednio w produkcji oraz brak gwarancji udzielanych przez armatorów. Najpoważniejszym problemem dla przemysłu okrętowego w Polsce jest brak jasnego stanowiska rządu wobec tej branży. Arkadiusz Krężel, prezes Agencji Rozwoju Przemysłu, uważa, że na podjęcie decyzji, co dalej z polskimi stoczniami, zostało najwyżej kilka tygodni. Inaczej w 2007 r. wpadną one w tarapaty. Prezes Krężel przedstawił dwa ewentualne warianty działań rządu. Określił je jako koncepcje: "myśliwego" i "zwierzyny". "Myśliwy" to Korporacja Stocznie Polskie, ale premier Kazimierz Marcinkiewicz zapowiedział (w październiku, w Szczecinie), że rozwiązań przy pomocy KSP nie będzie. Zatem - samodzielna działalność. A. Krężel uważa, że w tym wariancie stocznie staną się "zwierzyną", którą państwo będzie wystawiać "na odstrzał" potencjalnym inwestorom. - Wolę być zwierzyną. Na pozycję myśliwego nas po prostu nie stać - zadeklarował J. Lewandowski. A. Stachura wolał się na ten temat nie wypowiadać, ale zaznaczył, że nie widzi możliwości, aby zbliżający się kryzys przetrwać bez gwarancji finansowych.
 
Zofia Bąbczyńska- Jelonek
Namiary na Morze i Handel
 
Strona Główna | O Nas | Publikacje LINK'a | Prasa Fachowa | Archiwum LINK | Galeria
Polskie Porty | Żegluga Morska | Przemysł okrętowy | Żegluga Śródlądowa | Baza Firm Morskich | Sklep | Mapa Serwisu | Kontakt
© LINK S.J. 1993 - 2024 info@maritime.com.pl