Walne zgromadzenie Związku Armatorów Polskich, które obradowało w połowie kwietnia br. w
Szczecinie podjęło niezmiernie ważne dla całego środowiska decyzje, reprezentując interesy krajowych przedsiębiorców branży żeglugowej: konsolidacji w ramach jednej organizacji. PŻM powróciła do Związku
Armatorów Polskich wraz ze spółkami grupy szczecińskiej kompanii i Żeglugą Polską, Unity Linę oraz Pazim. Do związku należy obecnie 20 armatorów. W ten właśnie sposób zakończony został rozłam tej
organizacji, rozbitej na dwa związki po odejściu z niego PŻM.
Od tej chwili organizacja znów będzie mówić jednym głosem na zewnątrz przy kreowaniu polityki morskiej państwa. Prezesem ZAP został
Paweł Szynkaruk, dyrektor naczelny PŻM, zaś siedziba organizacji po 75 latach istnienia i urzędowania w Gdyni przeniesiona została do Szczecina. To wielce wymowny fakt, uświadamiający iż najsilniejsi
obecnie armatorzy krajowi PŻM oraz Euroafrica z sukcesami działają w Szczecinie. W walnym zgromadzeniu Związku Armatorów Polskich uczestniczył zaproszony Andrzej Malinowski - prezes Konfederacji
Pracodawców Polskich, do której należy związek. Podczas konferencji prasowej poinformował media, że do Szczecina wjechał z konkretną propozycją. Będzie dążył do negocjacji w sprawie zawarcia 3-stronnej
umowy społecznej, w której udział wezmą przedstawiciele central związkowych oraz strona rządowa. W jej obszarze musi się znaleźć gospodarka morska, by nie dać jej zginąć. Brak bowiem impulsów rozwojowych
tej branży, brakuje pełnej koncepcji rozwoju, a żaden dotychczas rząd się do niej nie dał przekonać. Stwierdził następnie iż nasz parlament i rząd mają nikłe wyobrażenie o pracy armatorów i ten fakt
należy koniecznie zmienić. Konfederacja zamierza podjąć działania lobbingowe tam, gdzie podejmowane są najważniejsze decyzje, tj. w Warszawie, w Sejmie i Senacie. Zamierza doprowadzić do debaty
parlamentarnej o gospodarce morskiej, bowiem posłowie zachodniopomorscy mają słabe przebicie w rządzie - stwierdził. Koncepcja trójstronnej umowy społecznej sprawdziła się w Wielkiej Brytanii, Islandii,
Holandii -komentował. Kraje te zyskały impuls do dalszego rozwoju. Podobnie może być w Polsce. Filarami umowy społecznej mają być: rynek pracowniczy i przedsiębiorczości, fundusze publiczne, ochrona
zdrowia i ubezpieczenia społeczne. Z uwagi na różnorodność struktury gospodarczej, konfederacja zapowiada uczestnictwo w powstawaniu kodeksu pracy marynarzy, gdzie zawarte będzie minimalne zabezpieczenie
interesów tego środowiska. Pozostałe warunki umowy byłyby indywidualnie negocjowane w zakładach pracy. Prezes Malinowski zapowiedział też opublikowanie "Zielonej Księgi Gospodarki Morskiej" - zestaw
priorytetów branży.
Paweł Porzycki - przekazujący stery ZAP nowemu zarządowi - z zadowoleniem stwierdził, że sukcesy odnoszą ci, którzy są silni i wiedzą do czego dążą, dlatego cały czas pracował
na rzecz konsolidacji środowiska. Działając w rozproszeniu zyskuje się niewiele. Dyskutowane od lat regulacje prawne, dotyczące podatku tonażowego, ustawy o pracy na morzu czy powrotu polskich statków pod
narodową banderę czekają na uregulowania. Gwarancją rozwiązań może być jedynie dobre prawo, stwierdził. Nowo wybrany prezes ZAP Paweł Szynkaruk zapowiedział ścisłą współpracę w zakresie wzmocnienia
środowiska z wszystkimi przedsiębiorstwami armatorskimi, Krajową Izbą Gospodarki Morskiej, Biurem Promocji Bliskiego Zasięgu, Związkiem Maklerów Morskich czy Interesantów Portu. Chodzi bowiem o to, by
zjednoczyć interesy środkowego, wschodniego i zachodniego Wybrzeża, stworzyć racjonalny system finansowania inwestycji tonażowych armatorów polskich, dążyć do stworzenia polskiej flocie transportowej
warunków konkurencyjności na międzynarodowych rynkach przewozów morskich.