Międzyzdroje. Od czwartku na biurku ministra spraw wewnętrznych i administracji znów leży pozytywnie zaopiniowany przez
wojewodę zachodniopomorskiego poprawiony projekt rozporządzenia Rady Ministrów w sprawie ustalenia morskiego przejścia granicznego przy molo w Międzyzdrojach. To już drugie podejście na tym szczeblu.
PO tym jak niemiecki armator Adler Schiffe, administrator międzyzdrojskiego mola zapowiedział, że nie uruchomi stałych rejsów wycieczkowych do niemieckich portów, dopóki nie będzie mógł przeprowadzać
odpraw granicznych w Międzyzdrojach, władze miasta postanowiły upomnieć się o dokument, który od dłuższego czasu czekał na stosowny podpis ministra. Okazało się, że opóźnienie ma związek z uwagami MSWiA
do jednego z paragrafów zawartych w projekcie rozporządzenia określającego czas funkcjonowania nowego przejścia granicznego. Konieczne były nowe uzgodnienia, zmiana zapisu i ponowne zaopiniowanie projektu
przez wojewodę.
W środę wojewoda dokument podpisał i odesłał do ministerstwa. Teraz czekamy na akceptację i publikację rozporządzenia informuje Bogusław Tomczyk, wiceburmistrz Międzyzdrojów. Nie chcę
już określać konkretnych dat otwarcia przejścia granicznego. Liczymy, że stanie się to jeszcze w tym sezonie.
Nowe zapisy w projekcie rozporządzenia określają, że morskie przejście graniczne w
Międzyzdrojach będzie funkcjonowało "do dnia rozpoczęcia praktycznej realizacji przez RP całości Konwencji Wykonawczej z Schengen". Przejście ma być przeznaczone głównie dla obsługi ruchu
turystycznego statkami pod banderami państw członkowskich Unii Europejskiej, Europejskiego Obszaru Gospodarczego lub Szwajcarii, odbywającymi rejsy pomiędzy portami usytuowanymi w UE i EOG.
Na
otwarcie przejścia w Międzyzdrojach niecierpliwie czeka niemiecki armator Adler Schiffe, który w ub.r. rozbudował tutejsze molo i teraz chciałby uruchomić bezpośrednie rejsy do niemieckich portów.