Po członkach rady nadzorczej w procesie byłych prezesów Stoczni Szczecińskiej Porty Holding SA zeznają kolejni
świadkowie, wśród nich szefowie niektórych działów spółki.
Wczoraj zeznawała m.in. była szefowa działu nadzoru właścicielskiego.
- Dział ten zajmował się nadzorem nad spółkami, w których Porta
Holding posiadała akcje bądź udziały. Zajmowaliśmy się m.in. ich analizą finansową, obrotem kapitałowym, analizą ewentualnych inwestycji. Nasze opracowania nie były jednak wiążące dla zarządu - mówiła
kobieta.
Dodała, że decyzje w sprawie udzielenia pożyczek spółkom zależnym podejmował zarząd.
- Nie pamiętam sytuacji, ale nie mogę wykluczyć, że zarząd zwracał się do nas o informacje na temat
spółki, która prosiła o pożyczkę. Były jakieś transakcje z udziałem pożyczek Grupy Przemysłowej, ale my ich nie rozliczaliśmy. Bo GP pozostawała poza naszym zainteresowaniem - stwierdziła eks-dyrektorka.
Według jej zeznań, dział przez nią kierowany sporządzał opinie dotyczące pewnych transakcji przed ich zawarciem.
- Pamiętam, że opinie takie czasem miały wnioski negatywne; że dana transakcja
np. nie ma uzasadnienia. Nie pamiętam jednak żadnej konkretnej takiej transakcji oraz tego czy zarząd ją realizował wbrew naszej negatywnej opinii. Nie zajmowaliśmy się transakcjami na linii Porta Holding
- Grupa Przemysłowa. Bo Porta nie posiadała żadnych udziałów w Grupie - dodała była szefowa nadzoru.
Na ławie oskarżonych zasiada siedmiu byłych członków zarządu Stoczni Szczecińskiej Porta Holding
SA, w tym eks-prezes firmy i jeden z wiceprezesów - były wojewoda szczeciński. Zdaniem prokuratury, zarząd spółki przekroczył swoje uprawnienia i nie dopełnił obowiązków w latach 1999-2000, czym naraził
holding na szkodę w wysokości ponad 68 mln zł. Prezesi nie przyznają się do zarzucanych im czynów. Grozi im od roku do 10 lat więzienia.