Rozmowa z Rafałem Wiecheckim, ministrem gospodarki morskiej.
- Na razie pana resort jest
"okrojony". Będzie pan zabiegał o zwiększenie kompetencji?
- Po pierwsze, muszę najpierw zorganizować Ministerstwo Gospodarki Morskiej. To teraz moje najważniejsze zadanie. Obecnie formalnie
należy do niego jedynie departament transportu morskiego. Departament rybołówstwa - jeszcze nie. Myślę, że po uzgodnieniach nastąpi to w ciągu kilku tygodni. Będę również walczył, aby pod nowy resort
podlegały sprawy żeglugi śródlądowej, które są obecnie w gestii ministra transportu. Na Radzie Ministrów będę także postulował, żeby kwestie nadzoru właścicielskiego nad portami oraz armatorami przeszły
do MGM. Natomiast o stocznie raczej nie będę się starał.
- Jak ocenia pan oba departamenty?
- Wydaje się, że departament transportu morskiego funkcjonuje dobrze. Jeżeli zaś chodzi o
departament rybołówstwa, to trzeba się zastanowić. Rybacy mieli bowiem do jego funkcjonowania bardzo dużo uwag. Wiele jednak zależy od uzgodnień politycznych, czy przy obsadzie kluczowych stanowisk
dostanę wolną rękę. Mam na myśli takie stanowiska, jak sekretarz i podsekretarz stanu. Jeśli będę miał wolną rękę, to mam już przygotowane kandydatury, również ze Szczecina.
- Co po zbudowaniu
ministerstwa chce pan najpilniej zrobić?
- Ogólnie mówiąc, przygotować programy polityki morskiej oraz dla rybołówstwa. Jeśli chodzi o szczegóły, to potem trzeba przypilnować, aby ustawa o podatku
tonażowym była konkurencyjna w stosunku do rozwiązań, które funkcjonują na Zachodzie. Jednocześnie należy przygotować projekt ustawy o zatrudnieniu na morskich statkach. Chodzi o to, aby obie ustawy
zachęciły chociaż część floty do powrotu pod polską banderę.
W przypadku zaś rybołówstwa należy się zająć dopilnowaniem wykonania tego, co zapisano w traktacie akcesyjnym; aby nie było tak, że polscy
rybacy muszą nielegalnie łowić na początku stycznia, bo departament rybołówstwa zaniechał swoich obowiązków. Po drugie, należy przystąpić do rozmów o zwiększeniu limitów połowowych na dorsza oraz o
skróceniu okresu ochronnego. A to dlatego, żeby nasi rybacy łowili na tych samych zasadach, co ich koledzy z Danii czy Szwecji. Kolejna sprawa, to przygotowanie rozporządzenia na temat odszkodowań za brak
możliwości połowów w okresie ochronnym.
- Dziękuję za rozmowę.