- Choć nasza stara chłodnia składowa spełnia wymogi weterynaryjne Unii Europejskiej, jest jednak coraz bardziej
kosztowna w ich utrzymaniu - mówi Krzysztof Derbiszewski, prezes spółki Port Rybacki Gryf. Dlatego zarząd jego firmy od kilku już lat planuje wybudowanie nowego obiektu.
Port Rybacki Gryf to firma,
która powstała w 1992 r. z podziału Przedsiębiorstwa Połowów Dalekomorskich i Usług Rybackich "Gryf" w Szczecinie. Utworzono wówczas trzy podmioty. Z części przetwórczej GryfRyb, który jednak upadł, z
połowowej PPDiUR Gryf (także upadł). Natomiast na bazie rybackiego portu na Nabrzeżu Bułgarskim, gdzie stacjonowały trawlery i odbywały się przeładunki oraz składowanie ryb, powołano Port Rybacki Gryf.
Ta ostatnia firma została przekształcona w jednoosobową spółkę skarbu państwa. Działa na 22 hektarach terenów na półwyspie Łasztownia, których jest wieczystym użytkownikiem. Oprócz chłodni, którą
eksploatuje, PR Gryf dzierżawi także swoje obiekty ponad 60 spółkom. Są wśród nich podmioty zajmujące się działalnością stoczniową, portowo-przeładunkową. Natomiast w zabytkowych budynkach przy Nabrzeżu
Starówka ulokowały się podmioty usługowe, magazynowe i drobne warsztaty naprawcze.
Sam PR Gryf zajmuje się m.in. przeładunkami i składowaniem ryb importowanych z Islandii czy Norwegii. Firma
potrzebuje jednak nowoczesnej chłodni, dlatego przed trzema laty zrodził się pomysł budowy nowego obiektu.
- Obecna chłodnia może pomieścić 7,2 tys. ton żywności. Chcielibyśmy, aby w nowej można było
składować nie mniej niż 10 tysięcy ton towaru - porównuje K. Derbiszewski. - Jesteśmy obecnie na etapie projektowania obiektu. Jego wielkość zależeć będzie od tego, jaką wybierzemy technologię
składowania; czy np. będzie to system regatowy, do którego się przymierzamy.
Według prezesa, za wcześnie jeszcze mówić o kosztach przedsięwzięcia. Zarząd chciałby, żeby oscylowały one w granicach 20-30
mln zł. - Planujemy skorzystać ze środków europejskich i wybudować chłodnię samodzielnie. Jednak nie wykluczamy też porozumienia z inwestorem zewnętrznym - tłumaczy szef firmy.
Nowa chłodnia składowa
powstałaby na części starej. W tym celu trzeba będzie wyburzyć kilka jej komór. Chodzi o to, aby nie uszczuplać zbyt wielkiej powierzchni z własnego terenu. Potrzebny też będzie parking z miejscem do
manewrowania.
- Mamy już uzgodnienia dotyczące warunków zabudowy. Jesteśmy na etapie projektu. Inwestycję chcielibyśmy rozpocząć jeszcze w tym roku - deklaruje prezes. - Jednak nie jest to do końca
zależne od nas.
Krzysztof Derbiszewski obawia się opóźnień po ostatnim zamieszaniu wokół portowej inwestycji. Architekci proponują bowiem stworzenie na Łasztowni zabudowy miejskiej. Ale spółka musi
myśleć o swojej przyszłości, która według prezesa nie kłóci się z wkroczeniem miasta na te tereny.
- Za chwilę będziemy występować o pozwolenie na budowę. Obawiam się jednak, że atmosfera wokół
przyszłej chłodni nie wróży dobrze szybkiemu uzyskaniu takiej zgody. Po drugie, będziemy składać wniosek o fundusze z UE, a to też musi trochę potrwać. Dlatego zakładamy, że powinniśmy być gotowi do
rozpoczęcia budowy z końcem roku. A jeżeli nam się nie uda, to na wiosnę. Zakładamy też, iż inwestycja potrwa maksymalnie 10 miesięcy - mówi Derbiszewski.
Prezes stawia sprawę wprost: - Chcemy
wykorzystać część tego terenu na Łasztowni na działalność portowo-przeładunkową. Zakładałem, że to się nie będzie kłócić z pomysłem zagospodarowania części półwyspu przez miasto. W rozmowach, które
prowadziłem z magistratem informowaliśmy, że część związana z Nabrzeżem Bułgarskim będzie przez nas wykorzystywana na działalność gospodarczą. Bo to jedno z lepszych nabrzeży portowych. A przypomnę, że
koszt wybudowania nowego to potężne kwoty.