PIERWSZY dom na wodzie z Ustki będzie gotowy na przełomie czerwca i lipca - zapowiada Marcin Rymarz, konstruktor jednostki, która
może rozsławić tamtejszą stocznię, zwłaszcza w Holandii.
Z POCZĄTKIEM kwietnia Stocznia Ustka spółka z o.o. rozpoczęła budowę pierwszego domu na wodzie o symbolu P9. "Daczę" zamówił obywatel
Holandii, która jest przecież krajem kanałów. Przy projektowaniu łodzi uwzględniono więc życzenia przyszłego armatora. Kontakt z nim inżynierowie ze stoczni nawiązali półtora roku temu. Wtedy to na
prostych rysunkach przedstawił on wizję swojego pływającego "M".
- Koncepcja pasowała nam do formy kadłuba łodzi ratunkowej dla 112 osób, którą dysponowaliśmy. Mieliśmy więc fundament, na którym
można było oprzeć prace projektowe - mówi M. Rymarz.
W międzyczasie Holender przygotował fundusze. Jak bowiem szacuje konstruktor, standardowa wersja domu na wodzie może kosztować od 80 tys. euro.
W
założeniu obiekt ma być bezpieczny. Spełnienie tego warunku zapewni ogromna stateczność i wyporność, jaką miał kadłub szalupy ratunkowej. W tym pływającym mieszkanku będzie ciepło i sucho. Sprawi to
izolacja i zastosowanie wysokiej jakości żywic. Taki laminat jest bardzo trwały i zapewni kadłubowi co najmniej 30-letnią trwałość. Pomieszczenia jednostki będą miały łącznie 50 m kw. powierzchni. Na
dziobie znajdzie się kabina z dwuosobową koją. Istnieje możliwość instalacji ogrzewania, co pozwoli mieszkać przez cały rok. Z kolei na rejony tropikalne można założyć klimatyzację. Kokpit zostanie
podzielony na część górną i dolną. Na dole będzie kuchnia i mesa oraz łazienka i toaleta z prysznicem. Górę będzie można przykryć namiotem, pod którym na kojach mogą nocować cztery osoby. Platforma na
rufie pozwoli na kąpiele wodne i słoneczne.
Jednostkę napędzać będzie silnik o mocy 170 KM. Długość kadłuba wyniesie 12,5 m, a szerokość ponad 4 m.
- Jeżeli klient sobie zażyczy, możemy wyposażyć
taki dom ponadstandardowo, np. wykańczając go drogim egzotycznym drewnem czy instalując telewizor plazmowy - mówi Rymarz. - Pływająca dacza będzie także dopuszczona do żeglugi na przybrzeżnych wodach
morskich.
Choć na razie powstaje prototyp, to zamierzeniem, usteckich stoczniowców jest produkcja seryjna. - Wspólnie z naszym pierwszym klientem z Holandii będziemy podejmować akcje reklamowe i
zabiegać o kolejnych kupców. Zresztą już teraz w Holandii są następni zainteresowani - mówi konstruktor.