Brytyjski armator, Star Reefers Inc, zalicza się do światowych liderów w przewozach ładunków chłodzonych,
głównie owoców i innych łatwo psujących się towarów. Firma, której tradycje sięgają 1911 r., eksploatuje ok. 40 statków, z czego większość to jednostki własne, a kilkanaście jest czarterowanych na
zasadzie bare-boat lub time-charter. W ub.r. flota armatora powiększyła się o 7 jednostek wartości 132 mln USD, cztery następne są w budowie, a zakup kolejnych kilku jest planowany. Zysk firmy wyniósł na
koniec 2005 r. 31,2 mln USD.
Otóż, właśnie Star Reefers Inc otworzyła, w lutym br., swoje biuro w Gdyni i nie byłoby w tym fakcie nic nadzwyczajnego, gdyby nie jego charakter. W ramach zmian
organizacyjnych w Star Reefers, firma przechodzi na własne zarządzanie flotą, co dotąd nie było regułą. Nowe, polskie biuro przejęło już zarząd nad ośmioma statkami armatora, w połowie roku ma dojść
kolejnych osiem, a docelowo - prawdopodobnie jeszcze więcej.
Zarządzanie obejmuje techniczną, prawną i księgową obsługę statków, zakupy, a także pośrednictwo w zatrudnianiu marynarzy. (Już i obecnie
statki armatora obsadzane były w znacznym stopniu polskimi załogami.) Gdyńskie biuro będzie ściśle współpracowało z londyńskim, ale zakres jego autonomii będzie znaczny. Zatrudnia, jak na razie, 9 osób, a
jego szefem jest kpt. Adam Studziński. Przedstawiciele armatora z uznaniem wyrażali się o kwalifikacjach polskich pracowników, a przenoszenie funkcji zarządczych z Londynu, uznawanego za stolicę
światowego shippingu, do Gdyni też ma swoją wymowę. To kolejny efekt globalizacji.
Okazją do uroczystej inauguracji działalności polskiej placówki [10 kwietnia br.) było zawinięcie do Gdyni jednego
ze statków armatora, Trojan Star, który przypłynął z ładunkiem bananów z Ameryki Środkowej.