NIKT się nie spodziewa! takiego scenariusza. W ciągu zaledwie jednej nocy kompletnemu zniszczeniu uległy pomosty na jeziorze Miedwie
w Morzyczynie (gmina Kobylanka) koto Stargardu. Mniejsze szkody dotknęły molo w Ińsku. W obu przypadkach zniszczeń dokona! lód.
O BUDOWIE ścieżki przyrodniczo-edukacyjnej i kompleksu pomostów z
elementami małej architektury było głośno w całym województwie. Inwestycja pochłonęła około miliona złotych, z czego większość dała UE. Dziś z drewnianych pomostów nie zostało nic. Siła parcia lodu była
tak duża, że z wody powyrywało pale, które były wcześniej wbijane specjalnymi kafarami.
- To był dramat. Nie mogliśmy nic zrobić. Lód był gruby na prawie 70 centymetrów. Strażacy wycinali go, ile
mogli, ale bezskutecznie. Żywioł zrobił swoje. Nikt nie miał pojęcia, że to będzie taka siła - mówi Mirosław Przysiwek, wójt Kobylanki.
Wprawdzie ścieżka ocalała, ale pomosty trzeba teraz całkowicie
rozebrać. Ich nadbudowa zostanie przeniesiona na plażę i tam będzie dalej służyć turystom. O odbudowaniu pomostów na wodzie nie ma jednak mowy. W najbliższy piątek (24 bm.) w gminie odbędzie się
spotkanie z udziałem wykonawcy i inżyniera kontraktu, na którym zapadną decyzje, co dalej.
- Jedno jest pewne. Z drewnem już więcej nie wchodzę w jezioro. Tylko beton. Naprawimy zniszczenia, bo
materiał mam, ale to już będzie wyglądać inaczej. Z altanek chcemy na przykład zrobić wieże widokowe - dodaje M. Przysiwek.
Niestety, gmina będzie musiała zrobić to własnym kosztem, bo gwarancja nie
przewiduje rekompensaty za zniszczenia spowodowane przez siły natury.
Kataklizm, jaki dotknął budowle nad jeziorem Miedwie, ominął okazały pomost w Ińsku. Wprawdzie trzyletnia konstrukcja wytrzymała
napór lodu, ale nie udało się jej całkowicie uniknąć zniszczeń.
- Samo molo na szczęście nie zostało naruszone, ale wejście na nie zostało podniesione. Teraz musimy poczekać aż jezioro odmarznie.
Szkody nie są duże, molo jest ubezpieczone. W tym roku przekonaliśmy się, że siła parcia lodu jest jednak potężna - przyznaje Antoni Kubić, inspektor w ińskim magistracie.
Zniszczeń na razie nie
zauważono na Jeziorze Barlineckim. A to dlatego, że jest jeszcze skute lodem.
To dziwne, że projektanci drewnianych konstrukcji wznoszonych nad brzegami jezior nie przewidzieli, iż w trakcie
mroźnych zim nawarstwiający się lód czyni takie szkody. Czyżby wzory owych konstrukcji przeniesiono żywcem z hiszpańskich plaż? W naszych warunkach klimatycznych mrozy to nie nowina. Wystarczyło zapytać
wędkarzy, którzy mają nad zachodniopomorskimi jeziorami małe pomosty służące do połowu ryb. Jeżeli chcą uniknąć kosztów ich odbudowy po każdej zimie, zdejmują przed jej nadejściem wszystko, co stanowi
poziomą płaszczyznę. W ten sposób chronią osadzone w dnie jeziora pale. Jak puszczą mrozy, wystarczy przybić deski Proste? Jeszcze efektywniejszym rozwiązaniem jest wznoszenie trwałych betonowych
konstrukcji. Kiedy wreszcie dojrzejemy do tego, by przestać tworzyć prowizorki.