Rozmowa z Andrzejem Borowcem, zastępcą dyrektora Urzędu Morskiego w Szczecinie
PRZEZ media przetaczają się ostatnio
sprzeczne informacje na temat pogłębienie Odry u stóp Wałów Chrobrego. Ma to związek z planowanym zakończeniem w Szczecinie The Tall Ships' Races 2007, czyli przyszłorocznej Operacji Żagiel. Jeśli
prace pogłębiarskie przy nabrzeżu Watów Chrobrego nie zostaną wykonane, to wielkie żaglowce poza jednym, może dwoma, na Wały Chrobrego nie będą mogły wpłynąć, a trzeba je będzie ustawić gdzieś głęboko w
porcie.
- Istotnie, wokół sprawy narosło wiele nieporozumień, żeby nie powiedzieć mitów. Na pewno nie jest aż tak groźnie, jak niektórzy to widzą. Po pierwsze, mamy informacje, że na ten cel są w
budżecie państwa pieniądze. I to jest najważniejsze. Jest też kwestia zagospodarowania urobku wydobytego z dna, gdyż według wykonanych w ub.r. pomiarów jest on zanieczyszczony. Ale to można rozwiązać.
Trzeci problem wynika z faktu, iż nabrzeża należą do kilku właścicieli i brak jest uzgodnień, kto i co miałby robić.
- Zacznijmy po kolei, ale od końca, czyli od właścicieli. Urząd Miejski chce przejąć
te nabrzeża, czyli skomunalizować.
- Tak. To prawda, ale jeszcze nie nastąpiły konkretne działania i nie wiadomo kiedy nastąpią. Właścicielami tego nabrzeża (idąc od Kapitanatu Portu) na krótkim
odcinku przy kapitanacie jesteśmy my (Urząd Morski), następnie kolejne odcinki w użytkowaniu wieczystym ma Żegluga Szczecińska, POLSTIM, Akademia Morska i znów POLSTIM w rejonie estakady Trasy Zamkowej.
Wyobrażam sobie, że wkrótce wymienione firmy otrzymają w zamian inne tereny, a Odra przy Wałach Chrobrego przejdzie w użytkowanie np. miasta lub znalezione zostanie inne rozwiązanie.
- Czy Urząd Morski
nie może zmusić obecnych właścicieli nabrzeży do ich pogłębienia?
- Niestety, właściciele tak gospodarują, jakie mają potrzeby i nie bardzo możemy ich zmusić, aby wykonali coś dodatkowo. Urząd Morski
odpowiada w tym miejscu za pas żeglownej wody o szerokości 80 metrów i głębokości 7 m i te parametry są w zasadzie zachowane. Wcześniej (od strony Świnoujścia) na torze wodnym ta szerokość wynosi 90 m, a
głębokość 10,5 m.
- Czy faktycznie urobek - muł z dna - jest trujący i nie można go tak zwyczajnie odkładać na brzegu?
- Wokół tej sprawy powstało szereg mitów. Po pierwsze przeprowadzone w ub.r.
pomiary przez gdański oddział Instytutu Geologicznego wykazały, że w dwóch badanych próbkach
dodatkowo. oddział Instytutu Geologicznego wykazały, że tylko w dwóch badanych próbkach na obecność
zanieczyszczeń stwierdzono nieznaczne przekroczenia zawartości metali ciężkich. Sytuacja nie. jest stabilna i na wiosnę (wypłukiwanie po wiosennych roztopach) może się zmienić. Cała Europa Zachodnia
poradziła sobie z tym w ten sposób, że postawiono oczyszczalnie urobku z dna, które w prosty sposób oddzielają zanieczyszczenia, przetwarzając je na formę stałą. Ponieważ to, co odzyskuje się z urobku,
jest skondensowane i w blokach nadających się do transportu samochodowego, można odpady wywieźć na wyznaczone składowiska. Wstępnie mamy deklarację Elektrowni Dolna Odra, że na ich wysypisku można będzie
składować urobek z dna Wałów Chrobrego. Jest jeszcze metoda przy użyciu bakterii, ale to do specyficznych zanieczyszczeń. Tak więc rozwiązań i firm deklarujących wykonanie jest kilka.
- Ostatnia sprawa
to pieniądze.
- Tak. Powiedziałbym, że pierwsza, gdyż od nich wszystko zależy. Pod koniec kwietnia lub w maju przeprowadzimy dokładne sondaże Odry w rejonie Wałów Chrobrego i wówczas będzie można
precyzyjnie powiedzieć, jaki zakres prac jest tam potrzebny. Osobiście spodziewam się, ze może to być wielkość w granicach 40-50 tys. metrów sześciennych, czyli niezbyt dużo - na miesiąc, dwa miesiące
pracy pogłębiarki. Jeśli przyjmiemy, że koszt usunięcia 1 m sześć, mułu to ok. 25 zł, trzeba na to ok. 1-1,25 min zł. Jeśli okazałoby się jednak, że zanieczyszczenia znacznie przekraczają normy, to ten
koszt mógłby poważnie wzrosnąć.
- Problem zanieczyszczeń został jednak przez ekologów wywołany...
- Wiąże się on z przepisami Ministerstwa Środowiska wydanymi w 2003 roku i zakazującymi budowy
wysypisk w pobliżu wody. Dla nas, którzy administrujemy znacznym obszarem wodnym, jest to sytuacja trudna. Wprawdzie muł i piasek z dna, który ma zanieczyszczenia w normie, można odkładać na brzegu, ale
zdajemy sobie sprawę, że w porcie szczecińskim są wymagające pogłębienia kanały, które mogą mieć urobek na dnie z przekroczonym stanem zanieczyszczeń np. pierwiastkami ciężkimi. Strona niemiecka postuluje
także pogłębienie toru wodnego na jeziorze Dąbie dla statków i barek płynących m.in. ze Schwedt. Także samo jezioro ulega od lat niebezpieczne mu spłyceniu, co podczas wiosennych akcji lodołamania
powoduje utrudnienia i może powiększać w tym rejonie zagrożenie powodziowe. Docelowe rozwiązanie problemu pogłębiania i gromadzenia urobku jest niezbędne.