IDZIE wiosna. Na jeziorach lodowa tafla znika bardzo szybko, więc o podlodowym wędkowaniu można definitywnie zapomnieć. Teraz
najważniejszy jest przegląd sprzętu i przygotowanie do sezonu letniego. Także w kołach PZW panuje spore ożywienie. Do końca marca powinny się w nich odbyć zebrania podsumowujące ubiegłoroczną
działalność.
Wędkarze muszą się spieszyć. Jeszcze kilkanaście z 85 kół okręgu PZW w Szczecinie nie zorganizowało zebrań sprawozdawczych, a to nie świadczy o nich najlepiej.
- Z przykrością
stwierdzam, że wiele kół posiada liczną rzeszę członków, którzy mają z nimi taki kontakt, jaki się ma z kioskiem, gdzie kupujemy gazetę - uważa Jerzy Gancarczyk, honorowy członek PZW.
Tymczasem na
takich spotkaniach zapadają ważne decyzje, chociażby plan pracy na 2006 rok. Na zebraniach wędkarze mogą też zgłaszać uwagi, propozycje i omawiać bieżące problemy. A tych jest sporo. Wystarczy wymienić
kłusownictwo, zanieczyszczenie wód czy zbyt słaby kontakt z młodzieżą, która jest przyszłością PZW. Członkowie kół muszą pamiętać, że wędkarstwo to nie tylko łowienie ryb. To dbałość o przyrodę,
organizowanie imprez sportowych i rekreacyjnych oraz zarybianie. I to właśnie koła powinny łączyć wszystkie te elementy. Niestety, czasami jest inaczej, a kłótnie i waśnie wśród wędkarzy często prowadzą
do rozłamów w kołach. Pocieszające jest to, że frekwencja na zebraniach, które już się odbyły, była, zdaniem obserwatorów, zadowala ąca. Świadczy to o tym, że zdecydowana większość wędkarzy podchodzi do
swojego członkostwa w PZW poważnie.
Z wędkarskiego notesu Jasio pyta ojca:
- Tato, czy to prawda, że ryby najszybciej rosną pozłowieniu ich przez wędkarza?
- Co? Jasiu, to jakaś bzdura!
-
To dlaczego dwa dni temu, jak nasz sąsiad z naprzeciwka złapał szczupaka, to miał około kilograma.
Wczoraj, kiedy opowiadał o tym szczupaku sąsiadowi z góry, to on ważył już jakieś półtora kilograma, a
dziś reszta mieszkańców naszego bloku twierdzi, że to był szczupak dwukilogramowy?!