Siedem lodołamaczy ma dostać od Ministerstwa Środowiska administracja wód śródlądowych w Szczecinie. Przygotowaniem
studium wykonalności inwestycji zajęła się szczecińska firma Dom Inżynierski Promis SA. Nowoczesne i mocniejsze jednostki są potrzebne, bo tej zimy wysłużona flotylla miała wiele pracy. Na szczęście akcja
lodołamania zakończyła się w piątek.
- To był ostatni dzień akcji - potwierdza Krzysztof Woś, kierownik wydziału utrzymania i eksploatacji wód Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Szczecinie. -
Otworzyliśmy żeglugę na Odrze Zachodniej. Odrę graniczną otworzymy po wykonaniu wspólnej z Niemcami oceny szlaku. Zrobimy tratowanie, sondowanie i wystawimy oznakowania nawigacyjne. Otwarcie żeglugi na
wszystkich administrowanych przez nas wodach planujemy zakończyć do 24 marca.
Woś dodaje, że wykorzystując wolną od kry przestrzeń między Gryfinem a Szczecinem dwa polskie i jeden niemiecki lodołamacz
"uruchomiły" jeszcze lód stojący między Gryfinem a Widuchową.
Tegoroczne mrozy utworzyły na Odrze wyjątkowo grubą pokrywę lodową, nawet do 40 centymetrów. Powstały też liczne nawarstwienia kry.
Na szczęście nie doszło do gwałtownych odwilży, co z kolei zapobiegło spiętrzeniom wody i ewentualnym powodziom.
Tymczasem resort środowiska planuje sfinansować budowę aż 25 lodołamaczy na polskie wody
śródlądowe. Inwestycja ma zostać zrealizowana w ciągu ośmiu lat. W sumie osiem takich jednostek ma trafić na Odrę - siedem pod kuratelę RZGW w Szczecinie i jedna do jego odpowiednika we Wrocławiu. Cieszą
się także w administracji wód śródlądowych w Gdańsku, która kieruje lodołamaniem na dolnej Wiśle - trafi tam siedem jednostek. Mają one ułatwić kruszenie tafli przy niskich stanach wody na rzece.
W
szczecińskiej firmie Dom Inżynierski Promis potwierdzają, że to im resort zlecił przygotowanie studium wykonalności przedsięwzięcia. Dokument jest już gotowy. Teraz czas na opracowanie projektów
przyszłych jednostek.
Wśród siedmiu lodołamaczy, które otrzyma szczecińskie RZGW, mają być dwa duże o sile maszyn 1250 KM oraz pięć statków mniejszych po 938 KM każdy. Z reguły mocniejsze jednostki
pracują na czole flotylli kruszącej lód, a pozostałe są tzw. statkami liniowymi.
Krzysztof Woś potwierdza: - Moc tych jednostek będzie zdecydowanie większa od obecnie eksploatowanych na Odrze
lodołamaczy. Teraz mamy nadzieję, że na podstawie studium wykonalności zostanie zlecony projekt techniczny i lodołamacze zaczną być budowane w polskich stoczniach.