Miał w swej historii powojenny Szczecin przedwojenne bocznokołowce. Ma je także w pamięci kpt. Zbigniew Kurc, jeden z
późniejszych inicjatorów utworzenia Państwowego Przedsiębiorstwa Żegluga Szczecińska w 1956 roku.
Jedną te takich jednostek byt jego imiennik "Zbigniew". - To byt statek inspekcyjny, który pływał w
Dyrekcji Dróg Wodnych we Wrocławiu - wspomina kpt. Kurc. - Kapitanem byt na nim Józef Bieniek, który do dziś mieszka w Szczecinie.
"Zbigniew" pływał po Odrze z różnymi ekipami, które m.in.
doglądały właściwej regulacji rzeki i planowały potem roboty hydrotechniczne. - To były chyba lata 50. - wspomina kapitan. - Potem, gdy w 1955 roku zszedłem ze służby na Odrze, "Zbigniew" znikł mi z
horyzontu. Zobaczyłem go ponownie tu, w Szczecinie. Pamiętam, że do naszego miasta został przydzielony chyba w latach 60.
W informacjach ze strony internetowej "Wratislaviae Amicis" czytamy
również, że parowiec bocznokołowy o imieniu "Zbigniew" pływał także po Wiśle. Dopiero później został sprowadzony na Odrę. Zezłomowano go w latach 60.
W Internecie znajdujemy też wspomnienia
Zbigniewa Kreta pt. "Parostatkiem po Wiśle". Powraca on do lat, gdy wraz z siostrą dojeżdżał pociągiem do Warszawy, a stamtąd szedł pieszo na przystań. Potem wchodzili na pokład po drewnianym trapie,
który uginał się pod ludźmi. Wnet rozpoczynał się manewr odbijania: "Zawsze wrażenie robiły na mnie koła, których czerwony kolor w otoczeniu rozpylonej wody miał w sobie coś urzekającego. Wraz
ze wzrastającymi obrotami powstawała coraz groźniejsza kipiel" - wspomina młody wówczas Zbigniew. Mazowszanin nie podaje nazwy bocznoko-towca, ale wiele przemawia za tym, że pływał "Zbigniewem".
W historii Szczecina pojawił się też inny wrocławski bocznokołowiec - "Kinga". Jednostka powstała w stoczni Ha-niel w Duisburgu w 1887 roku. Została zakupiona do przedwojennego Wrocławia przez
firmę Kattein Redel i nazwana "Schlesien", a w 1931 roku przemianowana na "Wintermarchen".
Pod koniec wojny bocznokołowiec został zatopiony koło mostu Grunwaldzkiego. Po zdobyciu Wrocławia
podniesiono go z dna i odremontowano.
- To była jednostka parowa. Pamiętam, że podczas Wystawy Ziem Odzyskanych we Wrocławiu w 1948 roku kursowała z pasażerami pod tamtejszymi mostami. Wtedy była
odnowiona, a jej kapitan i załoga mieli piękne, nowe mundury - opowiada Z. Kurc. Według kapitana, do Szczecina "Kinga" trafiła nieco później: -Stąd jakiś czas pływała z rejonu dworca kolejowego do
Gryfina.
Bocznokołowiec mógł zabrać 150 osób. Potem przekazano go do szkoły żeglugi śródlądowej we Wrocławiu i przemianowano na "Lenino". Służył do rejsów praktykanckich. Na złom trafił w 1965
roku.