Do Ministerstwa Rolnictwa trafiło pismo Krajowej Izby Producentów Ryb, w którym organizacja informuje o wystąpieniu ze
Sztabu Kryzysowego Rybołówstwa. Jej prezes Kazimierz Wojnicz powiedział "Kurierowi", że nie chcą uczestniczyć w wojnie z departamentem rybołówstwa, jaką prowadzą Stowarzyszenie Armatorów Rybackich,
Związek Rybaków Polskich i Polskie Stowarzyszenie Przetwórców Ryb.
- Mamy inną od nich ocenę rzeczywistości i nie bawimy się w politykierstwo - dodał K Wojnicz. - Za dużo w ich słowach
krytykanctwa i demagogii, a za mało merytorycznych dyskusji. Dość mamy podpisywania się pod szkodzącymi środowisku i Polsce wypowiedziami szefa ZRP. Prócz nas w pracach sztabu nie uczestniczy Zrzeszenie
Rybaków Morskich z Gdyni i kołobrzeskie Stowarzyszenie Armatorów Łodziowych.
Ryszard Klimczak ze Stowarzyszenia Armatorów Rybackich jest zdziwiony takim postępowaniem. Przypomina, że podczas niedawnego
spotkania sztabu we Władysławowie wspólne stanowisko w sprawie działań resortu rolnictwa podpisały wszystkie organizacje rybackie.
- Zmiana zdania po takim czasie przez jedną organizację jest
działaniem niepoważnym - twierdzi R. Klimczak. - To prawdopodobnie wpływ szefa departamentu rybołówstwa, który znalazł poparcie dla swoich poglądów wśród usteckich działaczy.
Decyzja Usteckiej KIR była
jednak możliwa do przewidzenia, bo już w styczniu wspólnie z gdyńskim ZRM w piśnie do ministra rolnictwa chwaliła departament za dobrą współpracę i zrozumienie. Uznały, że mają zbieżne z resortem poglądy
co do zarządzania polskim rybołówstwem.