Trwają słowne potyczki na argumenty między Szczecinem a Gdańskiem w sprawie tego, gdzie powinien zostać ulokowany
gazoport. Ostatnia riposta pochodziła od Marka Trojnara, szefa zespołu ekspertów, który zajmuje się opracowywaniem atutów przemawiających za lokalizacją terminalu w Świnoujściu.
Trojnar jest na co
dzień dyrektorem ds. rozwoju Zarządu Morskich Portów Szczecin i Świnoujście. Po podpisaniu przez kierownictwo firmy listu intencyjnego z PGNiG, dziennikarze przypomnieli, że Gdańsk chwali się podziemnymi
zbiornikami na gaz - tzw. kawernami.
- To prawda. Gdańsk jako poważny atut wskazuje możliwość gromadzenia gazu w kawernach, które są w miejscowości Mechelinki - potwierdził Trojnar. - Chciałbym jednak
zwrócić uwagę, że planowana pojemność tych zbiorników - 250 mln metrów sześciennych, to zaledwie 5 procent ilości gazu, którą planuje się sprowadzać do gazoportu. Taki zbiornik może więc być bardzo
przydatny, ale dla operatora sieci gazowniczej, aby zapobiegać różnicom w zużyciu dobowym, tygodniowym czy miesięcznym. Natomiast nie można takich kawern traktować jako zbiorników strategicznych
związanych z terminalem LNG. A to z tego powodu, że po miesiącu statki zapełnią całą pojemność i co dalej?
Dlatego, zdaniem Marka Trojnara, w tej kwestii najważniejszym atutem jest przede wszystkim
możliwość przesyłania gazu do sieci i wielkość jego zużycia w regionie.
- W tym wypadku bijemy Gdańsk na głowę. Dzisiaj bowiem zużywamy 1,1 mld m sześc., podczas gdy Pomorskie tylko 360 mln m. sześc.
My docelowo planujemy w regionie ok. 2 mld m sześc., czyli prawię połowę tego, co będą przywoziły statki, natomiast Pomorskie - w mojej ocenie - nie wyjdzie poza 700 mln m sześc. Po co więc gaz wysyłać
dalej, skoro można go w dużej mierze zużyć na miejscu?