ŚWINOUJŚCIE. Miasto musiało przekazać "Żegludze Świnoujskiej" pierwszą transzę kredytu zaciągniętego na przeprawy
promowe. Brak pieniędzy z budżetu centralnego na utrzymanie przepraw to efekt trwającej od końca zeszłego roku kontroli. Ministerstwo Budownictwa i Transportu sprawdza, po pierwsze, w jaki sposób
Świnoujście gospodarowało otrzymywaną z budżetu centralnego w ramach subwencji drogowej dotacją na utrzymanie przepraw promowych, po drugie zaś, czy funkcjonujące w mieście dwie przeprawy spełniają w
ogóle warunki dofinansowania. Ze Świnoujścia do Warszawy wysłane zostały kartony z fakturami dokumentującymi wydatki "Żeglugi Świnoujskiej", natomiast z Warszawy do Świnoujścia przyjechali
ministerialni inspektorzy, aby obliczyć obciążenie przepraw. Zgodnie z ustawowym wymogiem, na dofinansowanie mogą liczyć tylko te rzeczne połączenia promowe, przez które przejeżdżają średnio dwa tysiące
samochodów na dobę. Nieoficjalnie wiadomo, że inspektorzy w jedną z grudniowych niedziel doliczyli się na przeprawie "Karsibór" zaledwie 200 samochodów. Prezydent miasta podkreśla, że nie są to dane
miarodajne.
- Przepisy mówią o średnim obciążeniu, a wiadomo, że latem jest ono nieporównywalnie większe. Zleciliśmy specjalistycznemu biuru przeprowadzenie odpowiednich wyliczeń - powiedział Janusz
Żmurkiewicz, prezydent Świnoujścia.
Do czasu zakończenia kontroli utrzymanie przepraw przejął na siebie miejski budżet. Władze miasta nie wyobrażają sobie jednak, aby taka sytuacja miała się
przedłużyć.
- Do "Żeglugi Świnoujskiej" poszła już pierwsza transza, bo muszą - oni przecież zapłacić za paliwo i pensje. Ale pieniędzy z kredytu wystarczy tylko do marca, może troszkę dłużej -
dodaje prezydent.