Takich stateczków już dawno nie ma. To poniemiecka "Elżunia", która po wojnie pływała w szczecińskiej
białej flocie. Jako holownik została zbudowana w 1933 r. w Konigsbergu (Królewcu), w stoczni Kurzejewskiego. Jednostka mierzyła ponad 20 metrów długości i zanurzała się na 1,7 metra. Posiadała napęd na
jedną śrubę.
W 1941 r. na holowniku zamontowano nowy silnik - spalinowy wysokoprężny o mocy 200 KM, dzięki czemu osiągał do 10 węzłów, czyli 18,5 km na godzinę.
Statek wyróżniał się długim masztem,
a także sztagami oraz wantami. Dzięki temu stabilne umocowanie miały dwa światła masztowe obowiązujące wówczas holowniki.
Gdy stał się pasażerską "Elżunią", przewoził do 60 osób. Załogę
jednostki stanowili kapitan, bosman, marynarz i mechanik. Statek pływał m.in. na trasie Dziwnów-Międzywodzie-Kamień Pomorski.
Woził też z Dziwnowa wycieczki w morze. Po wakacjach znów bywał zatrudniany
jako portowy holownik. "Prawdopodobnie wtedy demontowano rurową konstrukcję na rufie, aby hol mógł bez przeszkód zataczać łuki w czasie zwrotów jednostki" - przypuszcza Ziemowit Sokołowski, autor
opracowania o działalności białej floty na Pomorzu Zachodnim. Gdy "Elżunia" pływała w sezonie letnim jako wycieczkowiec, owa ażurowa konstrukcja rurowa umożliwiała założenie brezentu, który z kolei
przydawał się turystom jako osłona przed deszczem.