Oświadczenie Euroafriki oskarżające właściciela firmy Dive Point o prowadzenie komercyjnych wycieczek nurków na wrak
promu Jan Heweliusz" wywołało reakcję ze strony wdów po marynarzach jednostki.
"Przedsiębiorstwo to (Euroafrica - red.) nie ma prawa występować w obronie zasad przyzwoitości, etosu ludzi morza i
innych wartości moralnych w związku z katastrofą promu i sytuacją jego wraku" - czytamy w oświadczeniu zarządu Stowarzyszenia Wdów i Rodzin Marynarzy Promu "Jan Heweliusz" podpisanym przez Irenę
Brudnicką.
"Spółka Euroafrica pozbawiła się prawa do wypowiadania o moralności i etyce przez sposób, w jaki od 13 lat postępuje w sprawie odszkodowań dla osieroconych rodzin po marynarzach z "Jana
Heweliusza". Nie wchodząc w szczegóły możemy tylko wyrazić ubolewanie, że media nie chcą lub nie potrafią przybliżyć opinii publicznej tego zagadnienia".
Stowarzyszenie przypomina, że w 1999 i
2000 roku zwracało się do władz niemieckich i polskiego MSZ oraz posłów, aby podjęto inicjatywę zawarcia międzynarodowej konwencji dotyczącej ochrony wraków, "będących zbiorowymi grobami lub takich,
które należy traktować jako miejsca pamięci. Niestety, od polskich adresatów tej petycji nie otrzymaliśmy żadnej odpowiedzi, co spowodowało, że pogodziliśmy się z istniejącym stanem prawnym" - czytamy w
oświadczeniu.
"Jeśli chodzi o beton wydobywany z wraku przez płetwonurków, to uważamy, że jest on ważnym dowodem w sprawie zatonięcia promu i mamy nadzieję, że zostanie prawidłowo wykorzystany przy
ustalaniu przyczyn katastrofy. Nurkom zaangażowanym w wydobywanie betonu dziękujemy za to, że rzucili nowe światło na niebezpieczne warunki, w jakich pracowali nasi Mężowie i Ojcowie".