- Biała księga dotycząca upadku Stoczni Szczecińskiej jest gotowa, ale przed upowszechnieniem tych dokumentów
zmuszony jestem wystąpić do banków, urzędów i instytucji, które brały udział w całej tej historii, o zgodę na ich upowszechnienie - poinformował wczoraj Jacek Piechota, były minister gospodarki.
Piechota wręczył dziennikarzom kserokopie dokumentów, które mają świadczyć, że kierownictwo stoczni wprowadzało decydentów w Warszawie w błąd. Eksminister chce w ten sposób odeprzeć zarzuty prasowe, że
wraz z SLD-owskim rządem miał się przyczynić do upadku stoczni. Było to już drugie spotkanie Piechoty z dziennikarzami.
Wśród kserokopii znalazły się życzenia noworoczne dla załogi stoczni z
grudnia 2001 r., w których kierownictwo firmy informowało o kolejnym złym roku i narastającym kryzysie.
Były minister gospodarki odniósł się także do programu ratunkowego dla stoczni, opracowanego
przez zespół Alberta Lozano z Uniwersytetu Szczecińskiego, który na stoczniowej rampie prezentowała w 2002 r. prof. Teresa Lubińska.
- Po latach sięgnąłem do tego opracowania. Nie był to plan ratowania
stoczni przed upadłością. Wręcz przeciwnie, on tę upadłość zakładał. Miała powstać nowa spółka stoczniowa. Opracowanie nie odpowiadało jednak na pytanie, skąd ma się wziąć kapitał dla nowej firmy -
stwierdził były minister.