Wczoraj rano lodołamacze zabrały się za kruszenie lodu na Odrze. Argumentem za rozpoczęciem akcji było przekroczenie
stanów alarmowych na niektórych odcinkach rzeki.
- Lodołamacze wypłynęły do akcji w niedzielę o godzinie 7.30 - poinformował Krzysztof Woś, kierownik wydziału utrzymania wód Regionalnego Zarządu
Gospodarki Wodnej w Szczecinie. - Musieliśmy podjąć decyzję, gdyż w rejonie Bielinka wysokość lustra wody przekroczyła stań alarmowy o 40 centymetrów.
Na zlecenie RZGW niebezpieczną sytuację
lodową likwidują lodołamacze przedsiębiorstwa Odra 3.
- Na początek wypłynęły cztery jednostki polskie. Dołączą do nich cztery niemieckie, które płyną z Hohensaaten - dodał K Woś.
Na rozpoczęcie
lodołamania czekano kilka dni Niestety, według RZGW, zbyt krótkie były okresy dodatnich temperatur. Obawiano się, że po rozbiciu tafli i zatorów rzeka znów skuje kawałki kry podczas ujemnych, nocnych
temperatur i praca pójdzie na marne.
- Jeśli chodzi o temperatury, to sytuacja wciąż nie jest najlepsza, gdyż nocą spadają one kilka stopni poniżej zera. W ciągu dnia utrzymują się zaś na poziomie zera
lub nieco wyżej - wyjaśnił K Woś. - Sprzyjające są natomiast inne warunki, dzięki czemu łatwiej będzie się uporać z krą. Między Widuchową a Szczecinem mamy bowiem 1 metr różnicy wysokości lustra wody. To
sprawi, że blokujący nurt rzeki lód zostanie popchnięty siłą spływającej wody. Mamy też sprzyjający wiatr z południa.
Z krą zmagają się cztery polskie lodołamacze: największe - "Dzik" i
"Odyniec" oraz nieco mniejsze - "Żbik" i "Lis".