Bałtyk od niedawna jest w grupie szczególnie wrażliwych obszarów morskich. Stało się to na ostatnim zgromadzeniu
Międzynarodowej Organizacji Morskiej (IMO). Z tego faktu cieszą się ekolodzy z World Wildlife Fund (WWF).
Dzięki temu nasze morze znalazło się w gronie takich rejonów globu, jak Wielka Rafa Koralowa
czy wyspy Galapagos. IMO przyznała też podobny status Wyspom Kanaryjskim.
- Status szczególnie wrażliwego obszaru morskiego (PSSA) ma na celu ochronę mórz i oceanów przed dewastacją przez intensywną
żeglugę. Obejmowane są nim tereny o szczególnym znaczeniu ekologicznym, społecznym, kulturalnym lub naukowym, które jednocześnie są bardzo wrażliwe i mogą ulec zniszczeniu przez żeglugę międzynarodową -
przypomina Agnieszka Sznyk z WWF Polska.
Nie tylko sama żegluga może niekorzystnie wpływać na ekosystemy. Także kotwiczenie może zdewastować dno, podobnie jak wpływanie frachtowców na mielizny czy
po prostu wyrzucanie śmieci za burtę. Prawdziwą zmorą są natomiast wycieki substancji ropopochodnych.
- Według danych dostarczonych przez kraje objęte Konwencją Helsińską oraz Łotwę, po wodach Bałtyku
pływa dziennie ok. 2 tys. statków, w tym 200 tankowców z ropą naftową i innymi substancjami płynnymi - informuje A Sznyk.
W ramach PSSA morze otrzyma realną "opiekę", przede wszystkim dzięki
normom ochronnym (APM). Wejdą one w życie w 2006 roku. Dzięki temu powinno się znacznie zmniejszyć ryzyko wypadków i wycieków ropy.
- Jest to tym bardziej istotne, że ilość ropy naftowej przewożonej
przez Bałtyk cały czas rośnie; z 20 mln ton w 1995 roku do 120 mln ton dzisiaj. Jeśli obecnie przewożona przez Bałtyk ropa zostałaby załadowana do ciężarówek, pojazdy te ustawione na drodze zajęłyby
odległość 8 razy większą od obwodu Ziemi - wylicza Sznyk.
WWF przypomina też, iż w 2002 r. odnotowano łącznie 63 wypadki i kolizje statków na Bałtyku, w 14 przypadkach były to właśnie tankowce.
Tymczasem procedury APM zaproponowane przez Danię, Estonię, Finlandię, Niemcy, Litwę, Łotwę, Polskę i Szwecję dotyczą m.in. uregulowania ruchu statków.
Wśród norm ochronnych znalazło się ustanowienie
tych obszarów, które statki powinny omijać, dzięki czemu może być zachowana różnorodność gatunków.
- W tej chwili ustanowiono dwa takie tereny na szwedzkich wodach terytorialnych - Hoburgs Bank i Norra
Midsjöbanken. Jednak potrzebna jest większa ochrona, dlatego WWF ma nadzieję, że inne kraje nadbałtyckie zaproponują podobne obszary do objęcia normami APM. Nadal będziemy współpracować z rządami tych
państw, aby mieć pewność, że normy zostały wdrożone i zapewniona zastała właściwa ochrona - mówi Sznyk.
Inną normą przyjętą dla Bałtyku jest tzw. schemat rozgraniczenia ruchu. Dzięki niemu ruch
statków powinien być uregulowany jak na autostradzie. "Statki płynące z północy na południe muszą korzystać z innych tras niż te płynące z południa na północ" - wyjaśniają ekolodzy.
- WWF nawołuje
także, aby niektóre frachtowce lub jednostki, które przewożą niebezpieczne ładunki, bezwzględnie zastosowały rekomendacje IMO o wykorzystaniu pilotażu podczas wpływaniu z wód Morza Północnego do Bałtyku.
Według władz duńskich, z 22 statków, które utknęły na mieliznach w pobliżu mostu Great Belt w latach 2002-2005, żaden nie miał pilota na pokładzie. W świetle tych statystyk i zagrożenia dla duńskich
cieśnin WWF będzie dążył, aby rekomendacje IMO stały się obowiązkiem - mówi działaczka organizacji ekologicznej.
Z kolei Ireneusz Chojnacki, dyrektor WWF Polska, wzywa Rosję, aby zgodziła się na
objęcie swoich wód terytorialnych statusem PSSA.