Wiele rozbieżnych komentarzy wzbudził list profesora Jerzego Doerffera do uczestników niedawnej konferencji pt.
"Wczoraj, dziś i jutro polskiego przemysłu okrętowego". Spotkanie odbyło się w Szczecinie na Zamku Książąt Pomorskich. Profesor z Trójmiasta nie mógł uczestniczyć ze względu na stan zdrowia.
Prof.
Doerffer proponuje m.in. przeanalizować to co działo się z sektorem przez ostatnie 15 lat w Polsce - do dnia dzisiejszego, który według niego jest punktem wyjścia na przyszłość. Przypomina, że na
przestrzeni tych lat w upadku lub kryzysach znalazły się wszystkie trzy stocznie produkcyjne - jedna w Szczecinie i dwie w Trójmieście. "Były to gorzkie lekcje, z których nie wyciągnięto odpowiednich
wniosków. (...) Wpajano społeczeństwu, że przemysł okrętowy jest nieopłacalny mimo opiekuńczej roli państwa, że tylko dzięki łaskawości rządu przemysł ten jest utrzymywany przy życiu na koszt podatnika.
Właśnie Stocznia Szczecińska udowodniła, że przy dobrym zarządzaniu, jeżeli tylko rząd nie przeszkadza, prawda wygląda zupełnie inaczej" - uważa Doerffer.
Autor listu przypomina koncepcję
ogólnopolskiego holdingu, jaki w połowie lat 90. proponowała Stocznia Szczecińska. Oprócz krajowych stoczni miałby do niego też wejść "Cegielski" i Huta Częstochowa oraz większe zakłady kooperujące.
"Dzięki perfidii dyrekcji Stoczni Gdynia ten projekt nie został zrealizowany i dlatego Stocznia Szczecińska podjęła decyzję o stworzeniu własnego holdingu wielobranżowego, poszerzając go o branżę
paliwową. Ta koncepcja jednak spotkała się z bardzo wrogim przyjęciem przez sfery rządzące w stolicy, jak i sfery lokalnego biznesu, i to w moim przekonaniu było bezpośrednią przyczyną upadku Stoczni
Szczecińskiej".
Doerffer informuje także, iż od momentu powstania Związku Pracodawców "Forum Okrętowe" proponował utworzenie Banku Morskiego, który obsługiwałby gospodarkę morską - przemysł
okrętowy, żeglugę, porty. "Koncepcja ta jednak nie została zrealizowana, a nawet banki wycofały swe udziały w akcjach właścicielskich. Zajęły się kredytowaniem przemysłu okrętowego. Sytuacja znacznie
się pogorszyła po oddaniu polskich banków w ręce banków zagranicznych. Dlatego należałoby przebadać rolę banków w upadłości trzech stoczni i stwierdzić, czy obecne układy odpowiadają rozwojowi naszej
gospodarki narodowej i czy ją zapewniają" - czytamy.
Na koniec profesor dodaje: "Zadania, które postawiłem powyżej, będą trudne do zrealizowania, bo istnieją grupy ludzi, którzy popełnili
szereg błędów i boją się pociągnięcia do odpowiedzialności. Ale brnięcie w tych samych układach, które spowodowały wielokrotne upadki przemysłu okrętowego, doprowadzić może do zubożenia całego
społeczeństwa w Polsce".
Czytając ten list, trudno nie zgodzić się w niektórych punktach z jego autorem. Trudno też jednak nie odnieść wrażenia, że w innych poglądy profesora są dziwnie zbieżne z
tym, co na temat upadku stoczni ze Szczecina głoszą... jej prezesi.