Potop jest jedną z największych dotychczas niewyjaśnionych tajemnic przeszłości. Jego tragiczne skutki przewijają się w
opowieściach ludów całego świata, ale przez badaczy współczesnych potopy nie są uznawane za zjawiska mogące wystąpić realnie. Niniejsza książka jest chyba pierwszą próbą ukazującą racjonalne przyczyny
występowania potopów na naszej planecie. Autor, dr Jerzy Wojciech Piskorz-Nałęcki, uznany projektant statków Stoczni Szczecińskiej i wieloletni profesor Politechniki Szczecińskiej i Akademii Morskiej w
Szczecinie, formułuje i uzasadnia tezę o cykliczności potopów występujących pod koniec każdego okresu zlodowaceń na Ziemi. Opierając się na zasadach mechaniki udowadnia, że potop jako zjawisko fizyczne
jest wynikiem poślizgu litosfery (wierzchniej warstwy globu ziemskiego). W naukowy sposób dowodzi, kiedy w historii Ziemi do takich warunków dochodziło i określa skutki każdego z potopów. Analizuje też
wszelkie pisane przekazy o potopach zachowane w źródłach egipskich, azteckich, greckich, jak również zapisy w Biblii na temat potopu mezopotamskiego, co rzuca nowe światło na historię rozwoju cywilizacji
ziemskiej przerywanej kataklizmami potopów co ok. 50 tys. lat. Śmiałe tezy i interesujące wywody autora czynią z książki pasjonującą lekturę dla wszystkich zainteresowanych historią globu ziemskiego i
ziemskiej cywilizacji.
Książkę wydało znane w Szczecinie z morskich publikacji wydawnictwo Link, które już przygotowuje się do wydania niemieckiej i angielskiej wersji książki.
Czy epokowe
odkrycie?
Rozmowa z dr Jerzym Wojciechem Piskorzem-Nałęckim, autorem książki "Potopy":
- Jak to się stało, że znany okrętowiec, człowiek techniki, wieloletni projektant okrętów i
pracownik naukowy wyższych uczelni związanych z morzem napisał książkę o charakterze popularno-naukowym spoza swojej branży?
- Od lat pasjonowałem się starożytną historią, żeglugą. Interesowały
mnie obiekty pływające, bardzo realne i logiczne przekazy o arce Noego występujące w Biblii, opowieści o kataklizmach, które nawiedziły kiedyś Mezopotamię, ale i inne regiony naszego kontynentu. Napisałem
książkę o arce do szuflady, niestety, jej nie wydałem, bowiem musiałem dłużej zatrzymać się na zjawisku potopu, odpowiedzieć sobie na pytanie, czy były potopy, czy też ich nie było. A jeśli były, to co
stanowiło ich przyczynę. Zacząłem od przekazów o arce Noego w Biblii i eposu o Gilgameszu. Jednym słowem "Potop" miał być rozdziałem "Arki", ale nieoczekiwanie rozrósł się, co w sumie zajęło mi
ponad 5 lat pracy.
Przeprowadzona przeze mnie analiza przekazów, mitów w zestawieniu ze zmianami klimatu w poszczególnych obszarach świata zaczęła być zrozumiała, ponieważ wydarzenia, które zostały nam
przekazane można było umieścić w czasie i przestrzeni. Nadało to im cechy wydarzeń historycznych. Zachęcony wynikami analizy arki, zdecydowałem o zbadaniu następnej tezy: realności wystąpienia potopu i
określenia ich źródła. Wydaje mi się, że powiodło się to moje zadanie, doszedłem do nieoczekiwanych wniosków, których jeszcze nikt nie postawił, a co najważniejsze, udowodniłem postawione tezy odkrywając
zupełnie nowe zjawisko.
- Jakie zatem jest przesianie książki?
- Przede wszystkim takie, że ludzkość rozwijała się etapami, a dorobek niweczyły potopy. Były osiągane wysokie cywilizacje,
wręcz niewyobrażalne dla obecnych pokoleń. Kataklizmy potopów - bo było ich kilka - na skalę globalną doprowadziły do zniknięcia cywilizacji. Przyczyną ich były nie żadne fale tsunami, upadek ciał
niebieskich, kosmiczne zagłady czy powolne przesunięcia ziemi, lecz nagłe przesunięcia litosfery, a co z tym jest związane - zmiany w przełożeniu ciężkości globu. Uważam, że powinniśmy poznać prawdziwą
historię ludzkości. Prawidłowe jej odczytanie pozwoli zrozumieć zjawiska nas otaczające i wyciągnąć z nich prawidłowe wnioski. Hipoteza o nagłym przemieszczeniu litosfery wykazuje, że epoka lodowcowa była
ostatnią, jaka nastąpiła na naszej planecie i w przyszłości nie będzie już poślizgów litosfery oraz związanych z nimi potopów. Dokładnie tak jak powiedziane jest w Księdze Rodzaju. Nie ma powrotu do
zlodowaceń. Temperatura atmosfery ziemskiej będzie natomiast nieustannie wzrastać, czego oznaki są już obecnie. Środki zaradcze mające na celu przeciwdziałanie ociepleniu klimatu podejmowane na świecie
nie są w stanie powstrzymać tego procesu. Mogą go jedynie spowolnić, choć jest to wielce problematyczne. Konsekwencji dalszych zmian klimatu nie sposób dokładnie przewidzieć. Jedno jest pewne, że będą
miały coraz większy i negatywny wpływ na procesy życiowe na naszej planecie, a w szczególności na losy ludzkości.
- Czy można powiedzieć, że odkrył pan nowe zjawisko?
- Tak mi się wydaje.
Odkrycia, którego dokonałem - nagłe przesunięcie litosfery względem osi ziemi - jeszcze nikt nie przedstawił i nie udowodnił. Aby takie zjawisko mogło wystąpić, wody oceanów muszą zachowywać się jak woda
w misce, którą ruszymy z miejsca w sposób nagły, a która w trakcie ruchu wchodzi na jedną jej krawędź, obniżając poziom na przeciwległy. Na równiku jej prędkość musiała wynosić wg moich obliczeń ok. 1700
km/godz.
W ocenie prof. Krzysztofa Borówki - geologa, paleologa z Uniwersytetu Szczecińskiego, zjawisko takie mogło nastąpić, a osoba taka jak ja, spoza środowiska naukowego paleologów, dociekliwa i
wnikliwa mogła trafić na epokowe wręcz odkrycie. Szczegółami dzielę się w książce, do lektury której serdecznie zapraszam.