Ekolodzy z Greenpeace przez kilka godzin uniemożliwiali wejście do portu w Gdyni statkowi Hope, wiozącemu ładunek 25
tys. t zmodyfikowanej genetycznie, argentyńskiej soi. Była to pierwsza tego typu akcja w Polsce. 17 października br., do jednostki stojącej na redzie, podpłynęło 8 łodzi motorowych i kilku członków
Greenpeace, używając sprzętu alpinistycznego. Wspięli się na wysokość pokładu statku, a na burtach jednostki rozwiesili transparenty "Polska nie chce GMO (genetycznie modyfikowanych organizmów)".
Jeden z działaczy przykuł się do łańcucha kotwicznego statku, a dwóch innych przywiesiło się do burt. Kilkadziesiąt metrów od jednostki, znajdował się żaglowiec ekologów Udine z pokładu którego akcja była
koordynowana. Według Jacka Winiarskiego, rzecznika Greenpeace Polska, akcja miała trwać do momentu, gdy jednostka opuści polskie wody terytorialne i odpłynie do Argentyny - lub protestujący zostaną
zatrzymani przez policję. Protest przerwano jednak po 5 godzinach, ze względu na złe warunki pogodowe (deszcz, zimno i silny wiatr). Mimo ostrzeżeń ekologów, w nocy statek wszedł do portu, gdzie nazajutrz
rozpoczęto rozładunek soi.