Szczecin i Świnoujście nie włączyły się do przedsięwzięcia, którego celem jest ściągnięcie na Bałtyk
turystów z całego świata. Tymczasem Baltic Cruise Project stanowi "szczególną szansę dla promocji Polski i rozwoju regionów nadmorskich, miast portowych, a w tym portów morskich" uważa Marek
Grzybowski.
M. Grzybowski tezę taką postawił podczas niedawnej konferencji naukowej Porty Morskie 2005. Zachodniopomorskie miasta portowe nie włączyły się do przedsięwzięcia, choć zrobiła to np.
niewielka Karlskrona. W promocji tej uczestniczy również Gdynia, a także kilkanaście innych portów bałtyckich, w tym Kopenhaga, Helsinki, Kłajpeda, Malm�, Oslo, Ryga, Rostok. Sankt Petersburg,
Sztokholm i Tallin.
Inicjatorom chodzi o przyciągnięcie tzw. cruiserów, czyli luksusowych wycieczkowców, które zabierają na pokład po kilka tysięcy turystów. Promocji służy właśnie Baltic Cruise
Project współfinansowany ze środków Unii Europejskiej. Do czerwca 2007 r. Unia zamierza wydać na ten cel prawie 665 tys. euro, a na cały program 1,3 mln euro. Za te pieniądze ma być wypromowana wspólna
marka, a w świadomości organizatorów morskiej turystyki upowszechniony "pozytywny wizerunek portów bałtyckich".
Według szacunków, na które powołuje się Grzybowski, w trakcie takiego rejsu turysta
wydaje 1400 dolarów. Nic dziwnego, skoro na pokładach takich statków są restauracje, kawiarnie, dyskoteki, kina, teatry, kompleksy rekreacyjne z basenami itp. Natomiast na europejskim lądzie wczasowicz
taki wydawał w 2003 r. co najmniej 80 euro dziennie, zaś członek załogi 55 euro. Kolejne pieniądze wydawane są przez turystów na wycieczki. Tak jest np. w Gdyni, gdzie rocznie zawija ponad 100 cruiserów.
Ich pasażerowie wsiadają do autokarów, które wiozą ich na zwiedzanie gdańskiej starówki czy zamku w Malborku.
Barbara Łuczak na tej samej konferencji Porty Morskie 2005 poinformowała z kolei, że w
ramach projektu region Morza Bałtyckiego "będzie najsilniej promowany w Stanach Zjednoczonych, skąd pochodzi najwięcej pasażerów cruiserów". Reklamowy debiut miał miejsce 14 marca podczas największych
na świecie targów turystycznych Seatrade w Miami na Florydzie.
Jeżeli promocja będzie udana, liczba turystów zawijających do bałtyckich portów może wzrosnąć o 20 proc., a udział nadbałtyckich portów w
światowym rynku turystycznym zwiększy się o 4 proc. Dziś udział regionu w globalnym rynku wycieczkowców wynosi ok. 8 proc. Dominującą pozycję zajmują Amerykanie z ich trasami po Karaibach. Tymczasem jak
pisze Grzybowski, "najatrakcyjniejszym kontynentem przyciągającym nieustannie turystów jest Europa
z 60-proc. udziałem w turystyce światowej, w której rocznie przemieszcza się ok. 400 mln turystów
". Następne są Azja i rejon Pacyfiku (119 mln), a tuż za nimi Ameryki.