Po ugaszeniu pożaru na statku "Mystic" do pracy wzięły się komisje, które zbadają przyczynę powstania ognia w
ładowniach jednostki. Chłodniowiec stał na doku w Szczecińskiej Stoczni Remontowej "Gryfia".
Specjalny zespół powołał kapitan portu w Szczecinie, Tomasz Mossur. - Skoncentrujemy się przede
wszystkim na roli członków załogi statku; czy była ona świadoma, gdzie i w jakim zakresie prowadzono prace remontowe na jednostce. Sprawdzimy również, czy także stocznia jest właściwie przygotowana do
obrony statków w razie takich wypadków - tłumaczy kpt. Mossur. - Do pożaru jednak doszło, więc nie do końca wszystko w procedurach się sprawdziło.
Dziś przedstawiciele kapitanatu mają przesłuchiwać
kapitana chłodniowca "Mystic" i jego załogę. Sprawdzą też, jaka firma prowadziła prace na jednostce i czy podwykonawca ten miał stosowne certyfikaty. Dochodzenie prowadzone jest na potrzeby Izby
Morskiej, która zajmie się sprawą.
W poniedziałek spalone ładownie oglądali strażacy. - Prawdopodobną przyczyną powstania ognia było cięcie gazowe blach. W efekcie zajęła się pianka poliuretanowa,
która izolowała ładownie - poinformował aspirant sztabowy Mirosław Siewierski, rzecznik Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Szczecinie. Według niego, nie można jeszcze precyzyjnie stwierdzić,
jak wysokie są straty. Wstępnie jednak straż podała, że wyniosły one 8 mln zł. Oprócz wypalenia się izolacji uszkodzona jest instalacja rozprowadzająca freon, a także wymienniki ciepła i wentylatory w
ładowniach 1, 2 i 3. Całkowita powierzchnia pożaru wyniosła 2759 metrów kwadratowych.
Według Agnieszki Beśki z Komendy Wojewódzkiej PSP, o przyczynach pożaru będzie można poinformować dopiero za
kilka dni. - Zostanie też stworzony zespół, który całe zdarzenie przeanalizuje pod względem taktyczno-operacyjnym i wyciągnie wnioski na przyszłość. Być może trzeba będzie ulepszyć procedury - tłumaczy
Beśka.
Jak informowaliśmy, w trwającej ponad pół doby akcji gaśniczej w Gryfu brało udział 170 strażaków. W ciągu tego czasu przewinęło się ponad 30 różnego rodzaju wozów strażackich, również z
regionu.
Co dalej z chłodniowcem - zadecyduje jego armator. Może się okazać, że remont będzie nieopłacalny. Lech Turkowski, prezes Morskiej Agencji Szczecin, która jest agentem "Mystica",
wyjaśnia, że kwestie odszkodowawcze rozstrzygną między sobą armator, ubezpieczyciel i stocznia.