Most nad cieśniną Sund grozi populacjom niektórych ryb - wynika z raportu, jaki opracował Szwedzki Urząd
Rybołówstwa (Fiskeriverket - FV). Połączenie między Danią i Szwecją zakłóciło bowiem równowagę biologiczną w rejonie cieśniny i ma negatywny wpływ na ilość węgorza oraz dorsza. Zdaniem rzecznika FV Larsa
Swahna, most negatywnie oddziałuje też na polskie łowiska.
"Z raportu wynika, że most zakłócił trasę wędrówek węgorzy pomiędzy Bałtykiem a Morzem Sargassowym. Przyczynił się też do spadku
liczebności dorszy w Bałtyku, bo w większym stopniu, niż zakładano, zahamował dopływ do Bałtyku świeżej, zasolonej oraz dotlenionej wody z Morza Północnego. Dla wzrostu populacji dorsza konieczna jest ona
jako naturalne środowisko bytowania" - poinformował PAP.
Przy okazji budowy wielokilometrowego mostu i tunelu zniszczono dno na obszarze 253 hektarów. W efekcie w rejonie cieśniny wydajność połowowa
z hektara zmniejszyła się o ok. 580 kg rocznie. Rzecznik FV Lars Swahn powiedział, że negatywny wpływ mostu nad Sundem na ilość dorszy w Bałtyku musiał też zaszkodzić polskim rybakom.
- Naszym
zadaniem była ocena skutków budowy mostu wyłącznie dla rybołówstwa szwedzkiego. Ale jeśli miała ona wpływ na nasze połowy dorsza, to musiała mieć i na połowy polskie. Ale jakie są tego rozmiary,
absolutnie nie potrafię określić - oświadczył z kolei jeden z autorów raportu, Erik Sparrevik.
Przygotowane przez FV opracowanie trafiło do Izby Ochrony Środowiska Sądu Rejonowego w Voexje. Ma ona
orzec, na ile duńsko-szwedzkie konsorcjum, które wybudowało most nad Sundem, wypełniło zobowiązania wobec władz. Gdy bowiem szwedzkie władze wydawały zgodę na inwestycje, zobowiązały inwestora do
maksymalnego ograniczenia wpływu budowy przeprawy na środowisko.
Most długości ponad 7800 metrów jest częścią kompleksu komunikacyjnego składającego się ze sztucznie usypanej wyspy liczącej 4 km
oraz tunelu długości 3510 m.