34 statki planuje wybudować w dziesięć lat Polska Żegluga Morska. Zapowiedziano to w strategii inwestycyjnej
przedsiębiorstwa do 2015 r. Koszt przedsięwzięcia szacuje się na 700-800 mln USD.
- Nowe jednostki mają stopniowo wchodzić w miejsce wycofywanych. Obecnie średni wiek PŻM-owskiej floty to 17 lat Przy
braku napływu nowych frachtowców potencjał tonażowy zmniejszyłby się o ok. 930 tys. DWT - tłumaczy Krzysztof Gogol, doradca dyrektora PŻM ds. mediów.
Z analizy ekonomiczno-finansowej wynika, że w
realistycznym wariancie firma byłaby w stanie zakupić 34 statki, przede wszystkim do przewozu ładunków masowych. Frachtowce miałyby nośność od 30 do 76 tys. DWT.
Po odnowie floty o 1,2 mln DWT jej
potencjał przewozowy ma wynieść 2,3-2,4 mln DWT. Obecnie 83 jednostki szczecińskiej kompanii żeglugowej mają 2,1 mln DWT. Program wyceniono na 700-800 mln USD i ze środków własnych armatora sfinansowany
będzie w 30 procentach. Reszta pochodzić ma z kredytów inwestycyjnych.
- Do roku 2015 przewiduje się spłatę kredytów w ok. 30-40 proc. Pozostała część zadłużenia będzie spłacona do 2025 r. - informuje
Gogol.
W strategii PŻM nie wyklucza zakupu 24 statków specjalistycznych do przewozu płynnej siarki. Firma chce bowiem utrzymać pozycję światowego lidera w przewozach tego surowca. Jak tłumaczy Paweł
Szynkaruk, dyrektor naczelny PŻM, jednostki te miałyby także możliwość przewozu kwasów.
Armator planuje także kupić dwa używane lub nawet nowe promy z dostawą do 2007 r. Będą służyły do przewozu
ciężarówek. - Chcemy jednak, aby posiadały więcej kabin pasażerskich niż eksploatowany już "Gryf", gdyż rozwija się ruch turystyczny - wyjaśnia Szynkaruk.
Wariant realistyczny strategii oparty jest
o prognozy analityków rynku frachtowego z Grupy PŻM oraz zakładane zmiany popytu na przewozy morskie do roku 2011, opracowane przez departament rozwoju i prognoz DVB Nedship Bank N.V. Banki tego typu
specjalizują się w finansowaniu armatorów, a ich biura prowadzą w związku z tym tzw. wyceny ryzyk.
- Oczywiście w perspektywie tych 10 lat na rynku może wystąpić kryzys. Jednak obecnie PŻM jest w
zupełnie innej sytuacji niż jeszcze parę lat temu - podkreśla dyrektor. - Wtedy firma miała wielkie "kotwice", które nie pozwalały jej iść do przodu. Mam na myśli kumulację spłat w połowie lat 90.
takich inwestycji jak Pazim, prom "Polonia" i sześć bardzo drogo kupionych statków panamaksów.
Dlaczego armator musi odmłodzić flotę? - Bo starsze statki poddawane są bardzo dużym restrykcjom
klubów ubezpieczeniowych - wyjaśnia P. Szynkaruk. - Przy przewozach takimi masowcami wzrasta bowiem ryzyko awarii.
Także armator ponosi wyższe koszty eksploatacji frachtowców z powodu np. częstszych
przeglądów i remontów. W Unii Europejskiej leciwe jednostki poddawane są też specjalnym rygorom, a to również pociąga za sobą wydatki armatora.