Jeden ze szczecińskich lekarzy wystawił pracownikom Stoczni Szczecińskiej Nowej "lewe" zwolnienia na prawie 1200 dni.
Zarobił na tym kilkanaście tysięcy złotych. Sprawę bada policja i prokuratura. A lekarz nadal wystawia "lewe" zwolnienia. I to nie tylko pracownikom Nowej, ale również innych zakładów branży morskiej
w Szczecinie.
Chodzi o jednego z neurologów, który od początku roku do końca lipca wystawił pracownikom Stoczni Szczecińskiej Nowej "lewe" zwolnienia na prawie 1200 dni. Według ustaleń
stoczniowych służb kontrolnych, za wystawienie zaświadczenia o czasowej niezdolności do pracy na siedem dni lekarz brał 50 zł.
Kiedy do pracowników dotarły pierwsze informacje, że sprawdzamy
zwolnienia, trzej z nich sami zgłosili się na policję. Jeden ujawnił nawet, że kupił zwolnienie przez osobę trzecią. On w tym czasie pracował za granicą, więc kolega w jego imieniu poszedł do tego lekarza
i nabył zwolnienie mówi Andrzej Stachura, prezes Stoczni Szczecińskiej Nowej.
Zwolnienia kupowali przede wszystkim ci stoczniowcy, którzy otrzymali propozycje pracy poza Nową, np. za granicą Polski, i
potrzebowali dodatkowych dni wolnych. Stoczniowe służby kontrolne ustaliły, że "lewe" zwolnienia nabyło prawie 60 pracowników. Nowa tylko na zasiłki chorobowe musiała wypłacić prawie 70 tys. zł.
Łącznie straty liczy na ponad 300 tys. zł.
Ktoś musiał przecież jeszcze za nieobecnych wykonać ich pracę. Musieliśmy wynająć firmy z zewnątrz, aby wykonały pewne prace i im zapłacić. Do tego dochodzą
różne opóźnienia. To wszystko wpłynęło na kondycję finansową firmy. Ta kwota to tylko wierzchołek góry kosztów dodaje prezes Stachura.
Stocznia o procederze neurologa zawiadomiła policję i
prokuraturę.
Jest prowadzone postępowanie w tej sprawie. Nie możemy jednak ujawnić żadnych szczegółów stwierdziła prokurator Małgorzata Wojciechowicz, rzecznik prasowy szczecińskiej Prokuratury
Okręgowej.
Stocznia poprosiła również szczeciński Zakład Ubezpieczeń Społecznych, aby sprawdził zwolnienia. ZUS miał się jednak ograniczyć tylko do zawiadomienia prokuratury o całej sprawie.
Nieoficjalnie wiadomo, że neurolog nadal wystawia "lewe" zwolnienia. I to nie tylko pracownikom Nowej, ale i innych szczecińskich stoczni oraz zakładów z branży morskiej.