Sklep    |  Mapa Serwisu    |  Kontakt   
 
Baza Firm
Morskich
3698 adresów
 
Zaloguj się
 
 
Szybkie wyszukiwanie
Szukanie zaawansowane
Strona głównaStrona główna
Wszystkie artykułyWszystkie artykuły
<strong>Subskrybuj Newsletter</strong>Subskrybuj Newsletter
 

  Informacje morskie. Wydarzenia. Przetargi
Wydrukuj artykuł

Jaka będzie przyszłość polskich stoczni w najbliższym czasie?

Namiary na Morze i Handel, 2005-09-23
Piotr Soyka, prezes Stoczni "Remontowa" SA - Przyszłość stoczni z grupy "Remontowa" będzie okresem dynamicznego wzrostu przychodów, zysków i sprzedaży. Będziemy inwestowali w unowocześnienie parku maszynowego. W naszym sektorze konkurencja jest bardzo silna, więc należy być stale w gotowości i wprowadzać nowe typy przebudów statków. Jeśli będziemy nasze zamówienia wykonywali terminowo, utrzymamy dobrą jakość i cenę - to nadal będziemy czołową stocznią europejską, co jest naszą ambicją. Od lat obserwujemy konkurencję stoczni Dalekiego Wschodu. 15 lat temu, były to stocznie japońskie, potem koreańskie, a teraz chińskie. Z europejskich musimy liczyć się z konkurencją stoczni litewskich, łotewskich, estońskich, rosyjskich, a także rumuńskich i bułgarskich, nie wspominając już o niemieckich, portugalskich, czy hiszpańskich. Jerzy Lewandowski, prezes Stoczni Gdynia SA - Przyszłość polskich stoczni produkcyjnych zależy od sposobu przeprowadzenia procesu konsolidacji całej branży, a przede wszystkim sposobu jego finansowania. Wkrótce bowiem stocznie utracą możliwość korzystania z pomocy publicznej, a przemysł ten będzie jeszcze przez pewien czas wymagał wsparcia - dopóki stocznie nie będą w stanie same zaciągać kredytów komercyjnych. Warto podkreślić, że w innych państwach europejskich nawet te stocznie, które są w dobrej kondycji, korzystają z kredytów udzielanych przy wsparciu (w różnych formach) ze strony państwa. Drugi problem to pozyskanie dla tego sektora inwestorów. Nie ma pewności, że możliwości jego finansowania, jakie stworzy Korporacja Polskie Stocznie, będą wystarczające. Należy więc pozyskać kapitał prywatny, który uwierzy, że polski przemysł okrętowy będzie przemysłem konkurencyjnym wobec stoczni Dalekiego Wschodu oraz że ten przemysł jest postrzegany przez państwo jako strategiczny. Czy wobec tego byłaby możliwa prywatyzacja? Uważam, że polityka państwa i wspieranie tego sektora nie powinny zależeć od formy własności. Ten przemysł promuje polską myśl techniczną, jest proeksportowy i zatrudnia kilkanaście tysięcy ludzi. Stanisław Woyciechowski, prezes Stoczni Gdańskiej SA - Jestem przekonany, że polskie stocznie pozostaną stoczniami. Jednak muszą pojawić się aktywni, w miarę mocni i zainteresowani inwestorzy, którzy uporządkują sprawy właścicielskie i zdecydują się na inwestycje. Mówię tu o prywatnych inwestorach, a nie o dalszym angażowaniu pomocy publicznej. Obecnie, nasze stocznie produkcyjne są w przeważającym stopniu własnością państwa, natomiast pojawienie się inwestorów prywatnych, którzy widzą możliwości ich rozwoju, będzie podstawą do wyjścia z aktualnych kłopotów. Stocznia Gdańska ma zainteresowanych inwestorów. Przygotowujemy plany, pozwalające na uzyskanie silniejszej pozycji stoczni w przemyśle okrętowym. Chodzi zarówno o inwestycje w usprawnienie procesów produkcyjnych, wnoszone jako aport rzeczowy, jak i o aport kapitałowy - przez objęcie lub odkupienie akcji. Okrzyczana samodzielność Stoczni Gdańskiej nie może polegać na pozostaniu samym. Konieczne jest wsparcie, polegające na zachęcaniu prywatnych inwestorów do inwestowania w stocznię. Obecnie mamy pełen portfel zamówień, ale pojawił się problem dotrzymania terminów ich wykonania, ponieważ poprzez kilkuletnie kłopoty został zdegradowany poziom zarobków naszych pracowników. O ile radzimy sobie z finansowaniem budowy statków, o tyle odczuwamy brak ludzi do pracy. Obecnie, na zlecenie Stoczni Gdynia, budujemy dwa kontenerowce, a trzeci zaczęliśmy. Natomiast na zamówienie innego klienta, robimy częściowo wyposażony kadłub. Mamy nadzieję, że kontrakt na budowę w sumie 10 statków kontenerowych z programu Stoczni Gdynia, pozwoli na stabilizację produkcji i możliwość obniżenia kosztów. Leon Domaradzki, prezes Stoczni Północnej SA - Mamy program restrukturyzacyjny, na podstawie którego przyszłość jawi się optymistycznie. W najbliższych latach będzie to dobra stocznia, budująca - jak zakładamy - 20 statków rocznie. Kontraktacja odbywa się poprzez Stocznię "Remontowa", a więc i finansowanie również odbywa się tą samą drogą. Nasza produkcja to: statki rybackie, promy pasażersko-samochodowe i wielozadaniowe holowniki dla przemysłu offshore. Nie mamy problemu z finansowaniem produkcji i nie potrzebujemy gwarancji ze strony państwa.
 
Oprac. eg
Namiary na Morze i Handel
 
Strona Główna | O Nas | Publikacje LINK'a | Prasa Fachowa | Archiwum LINK | Galeria
Polskie Porty | Żegluga Morska | Przemysł okrętowy | Żegluga Śródlądowa | Baza Firm Morskich | Sklep | Mapa Serwisu | Kontakt
© LINK S.J. 1993 - 2024 info@maritime.com.pl