Bez ważnego posła z Brukseli rozpoczęła się wczoraj V Międzynarodowa Konferencja "Translog 2005". Włoch Paolo
Costa, przewodniczący Komisji Transportu i Turystyki Parlamentu Europejskiego, chciał bowiem przed rokiem, aby posiedzenie tego ciała odbyło się w Szczecinie. Tymczasem polski rząd poprosił, żeby komisja
spotkała się we Wrocławiu i podyskutowała o turystyce. Paolo Costa przysłał więc tylko list do uczestników Translogu obiecując, że przyjedzie w przyszłym roku.
Bez niego naukowcy, przedsiębiorcy,
politycy i samorządowcy dyskutują w trzech panelach o "zintegrowanych łańcuchach transportowych - przesłankach i warunkach rozwoju". Zastanawiają się, jak skutecznie wykorzystywać środki transportu
drogowego, morskiego, śródlądowego, kolejowego i powietrznego.
Organizatorami konferencji są Wydział Zarządzania i Ekonomiki Usług Uniwersytetu Szczecińskiego oraz Szkoła Główna Handlowa w Warszawie.
Jednym z tematów, który przewijał się wczoraj w wystąpieniach były zabiegi o wpisanie do krajowego i unijnych programów środkowoeuropejskiego korytarza transportowego, którego osią byłaby Odra.
- Taki szlak wprowadzili do swoich programów rządowych Czesi i Słowacy. Nam się nie udało - przyznał-marszałek Zygmunt Meyer.
W korytarzu odrzańskim ma się znaleźć droga szybkiego ruchu S3. - Bez
niej nie będzie szans rozwojowych dla Szczecina. 27 mln zł, które port już teraz inwestuje w centrum logistyczne, ma rację bytu wtedy, gdy wybudujemy tę drogę ekspresową - ostrzegł Bogusław Liberadzki,
poseł do Parlamentu Europejskiego. - W przeciwnym razie będą to zmarnowane pieniądze.
Jego zdaniem gdyby z powodu złego połączenia drogowego czy kolejowego z portem inwestycja nie wypaliła i nie
osiągnęła planowanej efektywności, trzeba by było nawet zwrócić unijne pieniądze.