Budowa kadłubów okrętowych i konstrukcji stalowych, remonty statków oraz przeładunki towarów - to główna działalność
firm funkcjonujących na obszarach portowych. Według danych Działu Gospodarki Gruntami Zarządu Morskiego Portu Gdańsk SA, na terenie portu, którego obszar zajmuje 3 tys. ha, działa 159 podmiotów. Większość
to użytkownicy wieczyści gruntów Skarbu Państwa bądź Gminy Gdańsk. 30 z nich posiada grunty na własność. W granicach portu, tylko 653 ha to tereny w użytkowaniu wieczystym ZMPG.
Na terenach
portowych w Gdyni prawo wieczystego użytkowania mają 23 podmioty. Jednym z nich jest Zarząd Morskiego Portu Gdynia SA, który dysponuje terenem o powierzchni 240 ha. Mirosław Turzyński, dyrektor Pionu
Prywatyzacji i Zarządzania Nieruchomościami ZMPG, podkreśla, że wydzierżawiono już 95% terenów, z tych, które przeznaczone są do wynajęcia. Na 60% z nich prowadzona jest działalność eksploatacyjna
związana z funkcjami portowymi (przeładunki i obrót towarami), a 25% z inną działalnością przemysłową na rzecz gospodarki morskiej m.in. montaż suwnic, konstrukcji stalowych i innej działalności
stoczniowej. W sumie zawarto 400 umów z firmami działającymi na terenach portowych.
Sporą grupę stanowią firmy zajmujące się działalnością stoczniową. Jest wśród nich gdańska spółka Odys General
Ship Service. Jest to mała prywatna stocznia, która produkuje głównie na potrzeby klientów zagranicznych, zarówno konstrukcje stalowe, jak i małe statki oraz kadłuby wyposażone. Firma posiada 3 zakłady w
Gdańsku, zlokalizowane na nabrzeżach: Wiślanym i Przemysłowym i na terenach po Mostostalu oraz jeden w Gdyni - przy nabrzeżu Indyjskim. Tereny te są dzierżawione od zarządów portów.
Robert
Studziński, prezes spółki, podkreśla, że w obszarze działalności firmy panuje klęska urodzaju, więc na brak zleceń nie mogą narzekać. Są to głównie zamówienia od kontrahentów z Wielkiej Brytanii i
Norwegii. Bardzo rzadko zdarzają się odbiorcy polscy. Problemem są natomiast ceny, które są stosunkowe niskie. Sytuacja taka trwa od ponad roku, od momentu kiedy obniżył się kurs euro.
-
Kontrahenci wolą zrezygnować z zamówienia, niż zgodzić się na wyższe ceny. Prowadzą długoterminową politykę finansową i robią wszystko, żeby ich koszty były jak najniższe - mówi prezes Studziński.
Odys zbudował m.in. barkę do przewozu skrzydeł największego samolotu pasażerskiego Airbus 380 dla brytyjskiej stoczni Mc Tay Marine Ltd., która jest podwykonawcą koncernu produkującego samolot, most dla
stolicy Irlandii - Dublina, który jest już posadowiony, most dla Płocka czy też statki obsługujące platformy wiertnicze i podnoszące kotwice platform dla odbiorców norweskich.
Podobny zakres
działalności ma również, działająca na terenach portowych w Gdańsku i Gdyni, spółka Maritim - Shipyard. Jest to również prywatna stocznia budująca statki, kadłuby i sekcje statków do 600 t. Są one
następnie holowane pontonami do odbiorców w Niemczech i Norwegii. Prace prowadzone są pod nadzorem Germanischer Lloyd, Lloyd's Register of Shipping i Det Norske Veritas. W ub.r. firma wybudowała 40
tys. t wysokiej jakości konstrukcji okrętowych. Jeszcze niedawno prace w Gdyni odbywały się na terenie Wolnego Obszaru Gospodarczego, ale budowa terminalu kontenerowego Hutchisona sprawiła, że firma
musiała zakończyć tam działalność. Jak podkreśla Albin Baran, dyrektor ds. marketingu, na szczęście wyprowadzka odbywa się etapami - i ostatecznie zakończy się jesienią br. Obecnie na terenie byłego WOG
pracuje jeszcze ok. 250 osób zatrudnionych przez Maritim.
- Muszę przyznać, że wszystko odbyło się w bardzo elegancki sposób. Zarząd portu zaproponował nam działalność przy nabrzeżu Polskim i
pomógł w szybkiej zmianie przeznaczenia tegoż nabrzeża - mówi dyrektor Baran.
Aby prowadzić działalność przy nabrzeżu Polskim spółka zakupiła w Holandii dok pływający, który tam cumuje. Ostatnio
zwodowano pierwszą jednostkę zbudowaną z jego wykorzystaniem. Był to częściowo wyposażony kadłub nowoczesnego, wielozadaniowego statku offshore przeznaczonego do prac konstrukcyjnych i podwodnych Normand
Installer. Odbiorcą była stocznia norweska. Obecnie w doku montowany jest kadłub kontenerowca dla odbiorcy niemieckiego.
Z kolei w Gdańsku, gdzie znajduje się główna baza firmy, przy nabrzeżu
Krakowskim (działa też przy nabrzeżu Przemysłowym), budowane są bloki stalowe i kadłuby dla klientów z Niemiec i Norwegii.
W inny sposób dzierżawione tereny wykorzystuje gdyńskie Przedsiębiorstwo
Robót Portowych "Doker" Sp. z o.o. Działa na terenach stoczni w Gdyni i Gdańsku, Stoczni Północnej, Dalmoru, portu w Elblągu oraz obu trójmiejskich portów. Głównymi kontrahentami są właśnie stocznie
Gdynia i Gdańsk oraz firmy żeglugowe i portowe. Z usług "Dokera" nie korzystają zarządy portów, które mają własne spółki eksploatacyjne.
Specjalizacją firmy są usługi w zakresie: przeładunków z
użyciem dźwigów nabrzeżowych o nośności od 16 do 150 t lub pływających o nośności od 100 do 300 t, sztauerki i mocowania ładunków na statkach i innych środkach transportu, obsad załogowych budowanych w
stoczniach statków podczas wodowania, wyposażania i prób morskich.
W porcie gdyńskim, przy nabrzeżu Indyjskim, spółka może budować konstrukcje ponadgabarytowe, gdyż dysponuje placem montażowym o
powierzchni 5 tys. m2 wyposażonym w 2 suwnice o rozpiętości 26,5 m, wysokości podnoszenia 23 m i udźwigu po 60 t każda.
Andrzej Szczerba, prezes spółki, zaznacza, że każde zlecenie jest dla firmy
jednakowo ważne, choć każde różni się stopniem złożoności operacji. Ostatnio spółka przeładowywała sztuki ciężkie o wadze od 100 do 300 t. Prezes przyznaje jednak, że zleceń mogłoby być więcej, choć
powodów do narzekań nie ma. Tym bardziej że - jak podkreśla - rynek jest trudny i często dla spółek spoza zarządów portów brakuje zleceń. Mimo to, w ub.r. sprzedaż wyniosła kilka mln zł; w br. wynik ten
może być jeszcze poprawiony. To wynik wygranego przetargu na przeładunki w porcie w Hamburgu.