Armatorzy rybaccy, którzy wezmą rekompensaty za rezygnację z połowów dorsza w okresie ochronym tego gatunku, muszą
całkowicie zrezygnować z łowienia ryb. Te warunek otrzymania pieniędzy, postawiony przez Ministerstwo Rolnictwa, uważają za skandaliczny.
Według resortu, jednoczesne połowy i korzystanie z pomocy
państwa, to łamanie prawa.
Oszukani przez ministerstwo?
- Zostaliśmy oszukani przez ministerstwo, zrobiono to złośliwie i z premedytacją, żeby nam dokuczyć. Z tymi ludźmi nie będziemy już
więcej rozmawiać, ponieważ najwyraźniej postawili sobie za cel, żeby tych pieniędzy nie wypłacić. To zwyczajna dywersja - powiedział członek Sztabu Kryzysowego Polskiego Rybołówstwa Bogdan Waniewski.
-
Jak rybacy mogą czuć się oszukani? Nie rozumiem takiego sposobu myślenia. Specjalne pozwolenia połowowe to jeden dokument, dotyczący nie tylko dorsza, ale także innych gatunków ryb -powiedział p.o.
dyrektora departamentu rybołówstwa Ministerstwa Rolnictwa Grzegorz Łukasiewicz.
Wynika jasno i konkretnie
Zdaniem Łukasiewicza, z prawa unijnego i z rozporządzeń resortu rolnictwa
"wynika jasno i konkretnie", że jednym z warunków skorzystania z odszkodowania jest zdeponowanie pozwoleń.
- Taki zapis jest również zawarty w porozumieniu ze sztabem kryzysowym podpisanym przeze
mnie w maju w Słupsku - stwierdził.
Według Waniewskiego, z dotychczasowych uzgodnień z resortem rolnictwa wynikało, że rybacy złożą zezwolenia tylko na połów chronionego dorsza.
- Sam byłem
przekonany, że można odławiać inne gatunki ryb, dlatego chciałem skorzystać z rekompensaty. Miałem przygotowane wszystkie dokumenty, ale zrezygnowałem gdy dowiedziałem się, że jest inaczej -stwierdził
Waniewski.
Co za to
Jednostki rybackie, które będą korzystać z wypłat rekompensat zdeponują specjalne zezwolenia połowowe w Inspektoratach Ochrony Rybołówstwa - mówi punkt piąty
porozumienia. Jednak w trzecim punkcie zawarty jest zapis, że armatorzy otrzymają ryczałtem po 5 tys. zł na każdego zatrudnionego na statku rybackim w chwili rozpoczęcia okresu ochronnego, czyli więcej
niż oferuje obecnie państwo.
Łukasiewicz podkreślił, że jednoczesne otrzymywanie rekompensat i prowadzenie połowów to łamanie prawa ponieważ złożenie pozwolenia oznacza całkowitą rezygnację z połowów.
Zakazy
Od 1 maja do 15 września obowiązuje na Bałtyku wydłużony zakaz połowu dorsza w stadzie wschodnim. Został wprowadzony w grudniu ub.r. przez Radę Ministrów UE ds. Rolnictwa i
Rybołówstwa, która w ten sposób chciała zapobiec zbyt szybko postępującemu zmniejszaniu się jego zasobów.
W stadzie zachodnim okres ochronny trwał 2 miesiące i zakończył się 30 kwietnia. Dorsze,
poławiane w skali przemysłowej, a jednocześnie limitowane, zapewniają rybakom około 60-70 proc. dochodów.
Nie zgodzili się
Na początku czerwca rybacy nie zgodzili się na stawki
proponowane przez resort rolnictwa, główna rozbieżność w trakcie dwustronnych rozmów dotyczyła wysokości kwot dla załóg kutrów.
Pomimo braku porozumienia minister rolnictwa Jerzy Pilarczyk podpisał
rozporządzenie wprowadzające rekompensaty w wysokości ustalonej z ministrem finansów, ministrem polityki społecznej, ministrem gospodarki i pracy, Urzędem Komitetu Integracji Europejskiej oraz Rządowym
Centrum Legislacyjnym.
Jedynie 30 procent
Waniewski uważa, że pomoc państwa pokrywa jedynie 30 proc. kosztów utrzymania kutra i załogi, 70 proc. płaci armator.
- Dlatego tak mało
rybaków złożyło wnioski o rekompensaty. Gdyby, rezygnując z połowu dorsza, można było łowić i sprzedawać flądrę, to armator pokrywałby 50 proc. kosztów - uważa członek sztabu kryzysowego.
Zgodnie z
informacją przekazaną przez Agencję Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa (ARiMR), do 1 lipca armatorzy złożyli 153 wnioski o rekompensaty finansowe mające pokryć koszty utrzymania kutrów i załogi w
trakcie okresu ochronnego. Dotychczas umowy podpisano z 5 armatorami na kwotę blisko 73,8 tys. zł, którzy by otrzymać pieniądze musieli złożyć specjalne pozwolenia i połowowe w Okręgowych Inspektoratach
Rybołówstwa Morskiego.
Prawie 200 wniosków
Jak poinformował Łukasiewicz, do 12 lipca wnioski o rekompensaty złożyło 195 armatorów, 5 otrzymało już pieniądze, a około 50 wniosków otrzymało
rekomendację komitetu sterującego co umożliwia podpisanie umowy z ARiMR.
- Jednostek, które mogą poławiać dorsza jest około 700, dla niektórych armatorów branie odszkodowań jest nieopłacalne, mogą
poławiać dorsza na łowiskach zachodnich, co robią. W Słupsku rybacy zadeklarowali, że z pomocy skorzysta maksymalnie 250 armatorów - dodał Łukasiewicz.